2Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
Przez kilka ostatnich dni na Narodowej Konwencji Demokratów byłem podekscytowany, wyczerpany, a czasami trochę zestresowany. Ale jedyne uczucie, którego nie doświadczyłem? Głód. Darmowe i pyszne jedzenie jest wszędzie. Oto gdzie go znalazłem:
Hotel: Naszej pierwszej nocy tutaj, moja redaktorka Tara i ja wędrowaliśmy do tego uroczego małego pokoju, planując szybką przekąskę. Ale pół talerza z owocami i serami później zdaliśmy sobie sprawę, że „przekąska” stała się naszym obiadem. Wychodząc złapaliśmy kilka smażonych krewetek – musimy mieć to białko, prawda?
MySpace Café: Dla dziennikarzy, którzy potrzebują trochę miejsca do pracy, MySpace zapewnia salon VIP z Wi-Fi, stolikami i bezpłatnym menu. Od quesadilli z kurczaka po lody lodowe — te pyszne smakołyki w jakiś sposób pojawiają się w naszym miejscu pracy. Nie żeby trwały zbyt długo wokół nas...
Śniadanie CNN: Dwa dni temu odpoczywałem z Wolfem Blitzerem i Andersonem Cooperem (włącz CNN, zobaczysz ich relacjonujących konwencję) na śniadaniu dla mediów. Rozmowa z tak ważnymi osobami wymaga oczywiście dużo energii, więc doładowywałem się owocami, babeczkami, ciastem kawowym, kawą... i jeszcze więcej ciastem kawowym.
Centrum Kongresowe: Członkowie prasy pracują w tych ogromnych namiotach medialnych, z których wszystkie mają salony oferujące – zgadliście – darmowe jedzenie. Mój ulubiony namiot oferował rano cappuccino bar, ciasteczka przez cały dzień i pieniste koktajle na popołudniową przekąskę. Poza siedzibą CNN przygotowało też lody o patriotycznym wyglądzie: waniliowe z czerwoną i niebieską posypką oraz bitą śmietaną.
Dyskusje panelowe: Eksperci uwielbiają rozmawiać przed każdym, kto chce słuchać. Odkryli, że najlepszym sposobem na przyciągnięcie zniewolonej publiczności jest zwabienie ich wymyślnym lunchem. Ludzie posłuchają prawie wszystkiego, jeśli będą chrupać sałatkę ze świeżego łososia i ciasto z limonką.
Dziś rano ponownie przymierzyłam moje nowe dżinsy. Nadal pasują – ale kolejny tydzień taki jak ten i może to być ucisk!
buźiaki,
Katie