7Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
Mój świat wirował przez ostatnie półtora miesiąca — to znaczy przeżywałem stresujące tygodnie egzaminów, planując wiele wydarzeń dla mojego akademika, poznawanie (jeszcze więcej) nowych ludzi, aplikowanie o pracę w kampusie na kolejny semestr, no i oczywiście zbliżały się matury. dystans...
Och czekaj, czy powiedziałem BYŁO? Bo w jednej chwili rozmawiałam ze znajomymi o tym, ile czasu zostało do egzaminów, a potem wszystko nagle jestem w środku wspomnianego okresu maturalnego, tonąc w równaniach różniczkowych i fizyce i szaleństwo.
Pewnego dnia, po wcześniejszym ukończeniu wszystkich egzaminów, moja współlokatorka wyprowadziła się i wróciła do domu. Moja fantastyczna, piękna, rudowłosa, głupia, mądra współlokatorka zniknęła. Przez osiem miesięcy dotrzymywaliśmy sobie towarzystwa i śmialiśmy się razem, gdy życie szło dobrze. Zostawiła moją lampkę na biurku w te noce, kiedy bardzo późno wróciłam z biblioteki, i pocieszała mnie w te noce, kiedy płakałam w łóżku z powodu najtrudniejszych rzeczy, które musiałam znosić w moim życie.
Ale nagle zniknęła. Nie zamierzam kłamać, trochę się rozpłakałam, kiedy odprowadziłam ją do jej wahadłowca na lotnisko z resztą ludzi z mojego holu. Teraz cała jej połowa pokoju jest pusta i chociaż jest dużo nowej przestrzeni, trudno mi nawet korzystać z jej biurka, nie czując się super dziwnie.
Widząc jej pustą połowę pokoju, uderzyło mnie: mój pierwszy rok studiów dobiega końca. Myślałeś, że ostatni rok liceum mija szybko? Stary, pierwszy rok studiów jest wykładniczo szybszy. Nie mogę w to uwierzyć. Spędziłem tutaj tyle czasu, zainwestowałem tyle energii, a teraz to koniec. Po maturze pakuję swoje rzeczy, patrzę, jak moi starsi koledzy kończą studia, a potem wyjeżdżam do New Jersey. Będę w domu, aw tym roku — rok poznawania nowych przyjaciół, poznawania nowych przedmiotów z niesamowitą głębią, cieszenia się teksańskim słońcem, powrotu do mój pokój super późno w nocy (lub wcześnie rano) i doświadczam bezprecedensowego, niewyobrażalnego wzrostu — cały ten szalony rok będzie wspomnieniem, śnić.
A patrzenie na pustą stronę pokoju mojego współlokatora jest słodko-gorzkim przypomnieniem tego snu, snu, który się skończył, ale będzie trwał przez następne trzy lata.
Czy miałeś kiedyś taki moment, kiedy zdajesz sobie sprawę, że życie minęło cię przed chwilą? Podziel się swoją historią w komentarzach!