1Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
Moja cioteczna babcia kupiła mi pierwszy biustonosz, gdy miałam 11 lat. Dała mi go na urodziny, kiedy zdecydowanie nie potrzebowałam stanika. Chciałam tylko moich własnych piersi. Chyba wierzyłam, że stanik w magiczny sposób sprawi, że nagle pojawią się moje piersi – i że w końcu będę kobietą. To zdecydowanie miało? nie zdarzyć.
Ledwo zmieściłem kubek A w liceum. Życzyłem sobie na każdej gwieździe, którą widziałem na niebie, abym został pobłogosławiony obfitą klatką piersiową, abym… mógłbym wypełnić koszulę bez dwóch zapasowych kawałków materiału wiszących nad moimi piersiami być. Tak bardzo pragnęłam piersi, że zaczęłam nazywać je moją „klatką nadziei”, ponieważ myślałam, że jeśli będę miała wystarczająco dużo nadziei, nagle po prostu zakwitną.
Już w liceum szybko zorientowałam się, jak płaska byłam w porównaniu z moimi koleżankami. Poza tym nie mogłam uciec przed presją, jaką czułam, gdy widziałam inne nastoletnie dziewczyny w czasopismach, programach telewizyjnych i filmach. Ja na pewno nie wyglądałem jak większość
Dzięki uprzejmości Felicji Sabartinelli
Z biegiem czasu pozostałam pewna siebie, ale wciąż trochę zazdrosna, czując się pominięta, gdy moi przyjaciele prowadzili rozmowy, w których nie mogłem być częścią. Mówili takie rzeczy jak: „Nie mogę biegać, to huuurts!” Chciałem poznać to uczucie! (Brzmiało to również jak świetna wymówka, by wyjść z siłowni). Nawet narzekania typu „Nie mogę już spać na brzuchu…” i „Nie przestawał się gapić na moje cycki” sprawiły, że – zgadliście – chciałem piersi.
Żartowałem sobie z mojej płaskiej klatki piersiowej, wkładałem balony do koszuli podczas nocowania, żeby rozśmieszyć przyjaciół. Pomyślałem, że powinienem naśmiewać się z siebie, zamiast żałować czegoś, nad czym dosłownie nie mam kontroli.
Ale zanim zacząłem studia, aktywnie próbowałem pogodzić się z moimi małymi kołatkami. Nauczyłem się podkreślać moje inne cechy fizyczne. Miałam ładne oczy i włosy, a także świetny tyłek – ale nadal żałowałam, że nie mam cycków.
Czasami ludzie sugerowalibym, żebym dostała pracę na cyckach. Istniał pomysł, że operacja jakoś „dopełni” moje ciało. Że będę bardziej „seksowniejsza” lub bardziej „kobieca”. Ale choć było to kuszące, wiedziałam, że muszę kochać mnie taką, jaką byłam. Chociaż tak bardzo pragnęłam cycków, po prostu nigdy nie widziałam w tym opcji dla mnie.
Ludzie sugerowaliby, żebym dostała pracę na cyckach. Ale choć było to kuszące, wiedziałam, że muszę kochać mnie taką, jaką byłam.
Tak więc nauczyłem się przyjmować całą pewność siebie i znalazłem sposób na pełne zadowolenie ze swojego ciała. Postanowiłam śmiało nosić urocze topy. Nie stresowałam się noszeniem usztywnianych biustonoszy. Właściwie czasami nie nosiłam nawet stanika! I wtedy zaczęło się dziać coś wspaniałego: zaczęłam o wszystkim zapominać nie mając cycki. To już nie był problem.
Potem pewnego dnia albo stopniowo wszystko się zmieniło. Wydawało się, że to się po prostu stało. Zauważyłem małe szczeliny między guzikami mojej zapinanej na guziki koszuli. Zauważyłem ładny efekt cienia na górze mojej klatki piersiowej, zaokrąglenie – coś, czego nigdy wcześniej nie widziałem. Potem zauważyłem, że trochę podskakiwały, gdy szedłem. Krzyknąłem do mojego współlokatora: „OMG, one podskakują! Podskakują, gdy skaczę!”
Nadal rosły. Nie przypisywano tego również przybieraniu na wadze. Zacząłem jako 32A i nagle zostałem 32B. I w końcu, po kilku latach, zostałem pucharem C.
Nagle poznałam to uczucie, gdy faceci wpatrywali się w moją klatkę piersiową – i tak, szybko stało się to denerwujące. Odkąd miałam uwielbione cycki dla więc długo, zacząłem też zauważać, że ich posiadanie wcale się nie różniło.
Jasne, posiadanie części ciała, którą wychwala społeczeństwo, jest przez chwilę zabawne, ale potem zaczynasz zdawać sobie sprawę, że tak naprawdę niczego nie naprawia ani nie zmienia. Dziś wiem, że nawet gdyby moja klatka piersiowa nigdy nie urosła, byłoby mi z tym w porządku.
Wspaniale jest doświadczyć obu stron, w pełni zrozumieć, jak to jest mieć, a czego nie mieć. Ani razu nie brałem pod uwagę operacji plastycznej. Nigdy nie nosiłam mocno watowanych staników. Nawet gdybym nigdy nie miał tak późnego zrywu wzrostu, myślę, że dzisiaj byłbym tak samo pewny siebie.
A wiesz, co jeszcze sobie uświadomiłem? Nigdy nie miało znaczenia, jak płaska lub pełna była moja klatka piersiowa. Nigdy nie powinnam była polegać na czymś tak nieistotnym, że czuję się „bardziej” lub „mniej” kobiety. Nigdy nie dawał mi więcej lub mniej możliwości. Nie czyniło mnie to mniej lub bardziej atrakcyjną. To nie uczyniło mnie mniej lub bardziej zdolnym.
Jesteś cholernie seksowna – nieważne jaki masz rozmiar biustu. Jeśli chcesz chirurgii plastycznej, zrób to. Jeśli wolisz, aby Twoja klatka piersiowa była naturalna, w dowolnym rozmiarze, zdecyduj się na to. Ty robisz. Reszta zawsze ułoży się na swoim miejscu.