2Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
Chociaż cellulit jest całkowicie normalny, przerobione w Photoshopie obrazy ludzi bez cellulitu, z którymi spotykasz się na co dzień, mogą zaciemnić prawdę. Dlatego właśnie Charli Howard, brytyjska modelka i aktywistka zajmująca się sylwetką, niedawno udostępniła na Instagramie zbliżenie swojego cellulitu z IRL.
W podpisie Charli wyjaśnia, że zawsze miała cellulit i nadal go ma, pomimo zaangażowania w ćwiczenia. Ale ponieważ dorastała myśląc, że cellulit jest wstydliwy, nie była w stanie zaakceptować swojego ciała, dopóki wkraczając w dorosłość, kiedy w końcu zdała sobie sprawę, że dołeczki w udach są nie tylko naturalne, ale wręcz całkiem pospolity.
„Nie ma się czego wstydzić” – napisała w swoim poście. „Nie zrozum mnie źle – mój cellulit nie jest moją ulubioną częścią ciała, ani nie jest to coś, o czym krzyczę z dachów. Ale wiem, że to nie sprawia, że jestem mniej brzydki, albo jest to coś, z powodu czego muszę się wstydzić”.
Inspirujący post Charli pojawił się po tym, jak trafiła na nagłówki gazet w październiku 2015 r. za to, że odrzuciła agencję, która… upuściła ją za to, że jest za duża – pomimo tego, że jest w brytyjskim rozmiarze od 6 do 8 – w wzmacniającym liście, który podzieliła się dalej Facebook.
„Na wypadek, gdybyś nie zdawał sobie sprawy, jestem kobietą. Jestem człowiekiem. Nie mogę cudownie ogolić moich kości biodrowych, tylko po to, by zmieścić się w ubraniu wielkości próbki lub spotkać się z „agencją standardów” – napisała w swoim liście, który kończy się zaproszeniem do agencji modelek, które cenią jej ciało tak, jak jest uderz ją.
Charli znalazła wsparcie, którego szukała, w Muse NYC, firmie zarządzającej modelami, która obecnie ją reprezentuje. Teraz, gdy jej post zdobył ponad 4700 polubień, wygląda na to, że Instagram również ją odzyskał.
Z:Kosmopolityczna Wielka Brytania
Z:Kosmopolityczna Wielka Brytania