2Sep

Prosta operacja sprawiła, że ​​nie mogę mówić

instagram viewer

Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.

Zawsze czułem się cholernie swobodnie rozmawiając z kimkolwiek. Uwielbiam rozmawiać i prawie z każdym mogę znaleźć coś wspólnego.

Przez wiele lat wykorzystywałem moją umiejętność komunikowania się. Wykorzystałem swój głos. Wierzyłam, że mój głos jest mocny, że nigdy mnie nie zawiedzie ani nie zawiedzie. W rzeczywistości brak głosu nigdy nie przyszło mi do głowy. Aż to się stało.

Kiedy miałam 19 lat, byłam już dziewięć razy w szpitalu z powodu różnych infekcji górnych dróg oddechowych, które wymknęły się spod kontroli. Moi lekarze nie byli pewni, na czym polega problem i sądzili, że w końcu wyzdrowieję.

W pewnym momencie moje migdałki były tak zakażone, że musiałam je osuszyć na izbie przyjęć największymi igłami, jakie kiedykolwiek widziałam. Po dokonaniu barbarzyńskiego aktu powiedziano mi, że nadszedł czas na wizytę u specjalisty. Najprawdopodobniej będę potrzebował wycięcia migdałków, a im szybciej, tym lepiej.

Nie miałem obaw przed operacją, mimo że była to moja pierwsza. Byłem gotowy, żeby już nie chorować. Zaplanowałem więc operację na tydzień przed semestrem jesiennym, myśląc, że będę miał mnóstwo czasu na regenerację przed rozpoczęciem szkoły. Zaplanowałam go też w samą porę na przesłuchanie Chicago, sztuka, w której chciałem być częścią. Myślałem, że będę uzdrowiony i gotowy na oddzwonienie.

W tym momencie mojego życia byłam specjalistą w dziedzinie komunikacji. Interesowała mnie komunikacja interpersonalna, wystąpienia publiczne oraz komunikacja w mediach. Nie wiedziałem, że wszystko się zmieni.

Tydzień po operacji spodziewałem się, że mój głos powróci. Ale kiedy próbowałem mówić, nic się nie stało. Cisza. Nic prócz oddechów próbujących przybrać formę. Pomyślałem, że to po prostu nie był czas i że wróci lada dzień. Kilka nocy później nadal nie mogłem mówić, ale czułem się szalony, więc poszedłem na lokalną noc karaoke z przyjaciółmi. Po około godzinie zacząłem odczuwać ból i nagle moje usta wypełniły się krwią. Moje migdałki mocno krwawiły. Następnego dnia wróciłem do lekarza, który naprawił „małą łzę”. Zapewnił mnie, że zdarzało się to często i nie ma się czym martwić. Ale martwiłem się. Zapisałem więc jedno pytanie w jego notatniku: „Kiedy mój głos powróci?” Odpowiedział: „Jestem pewien, że wróci za kilka dni”. Skinąłem głową w podziękowaniu i zacząłem pierwszy tydzień nowego semestru.

Gdy dni przeciągnęły się do kolejnego tygodnia, nadal nie mogłam mówić. Dosłownie bez słów, tylko przytłumione dźwięki. To było tak, jak Katniss próbowała przemówić, gdy Peeta ją udusił. Nie byłam w stanie wyrazić swoich myśli, przemówić w klasie ani przedstawić się ludziom wokół mnie. Byłem sfrustrowany.

Brakowało mi też oddzwonień dla Chicago, a trzy z moich zajęć były oparte na głosie: dwie lekcje aktorstwa i zaawansowany lekcja wystąpień publicznych. Zajęcia te wymagały mówienia, ale w tej chwili byłem niemy. Na szczęście moi profesorowie byli wyrozumiali. Ale z drugiej strony wszyscy myśleliśmy, że lada dzień mój głos powróci.

Gdy dni przeciągnęły się do kolejnego tygodnia, nadal nie mogłam mówić. Dosłownie bez słów, tylko przytłumione dźwięki.

Trzy tygodnie po operacji nadal nie miałam głosu. wariowałem. Spędziłem dużą część czasu płacząc przed snem lub pomiędzy zajęciami, kiedy czułem się zakłopotany, że nie mogę z nikim współpracować. Poza tym na moich zajęciach zaawansowanego aktorstwa był całkiem przystojny facet, który próbował ze mną rozmawiać. Mogłam powiedzieć, że chciał się połączyć, ale jedyne, co mogłam zrobić, to się uśmiechnąć, a potem odejść. Nie pamiętam czasu, kiedy czułem się bardziej niepewnie. Czułem się pokonany, upokorzony i zawstydzony, co nie było takie jak ja. Cisza niemożności porozumiewania się była ogłuszająca.

Mama umówiła mnie na wizytę u lekarza, który wykonał mój zabieg. Kiedy poszliśmy na wizytę, zaczęłam płakać na stole, sfrustrowana, gdy nie mogłam wypowiedzieć słów ani wydać dźwięków, o które prosił mnie lekarz.

Lekarz skończył egzamin i powiedział, że wierzy, iż wie, co się dzieje. Zastanawiał się, czy rzeczywiście wyjęli moje migdałki zbyt wcześnie, kiedy były zbyt duże i zbyt zainfekowane. Powiedział, że moje podniebienie przesunęło się trochę do przodu i wyglądało na to, że nie zamierza się cofnąć. Podniebienie to w zasadzie inne określenie na podniebienie. Podniebienie pomaga wytwarzać dźwięki, które tworzą słowa. Lekarz umówił mnie na wizytę u logopedy, który, jak sądził, mógłby pomóc mi znów pewnie mówić.

Pierwszego dnia siedziałam z logopedą, który kazał mi wykonywać różne dźwięki i ruchy ustami. Czułem się jak maluch uczący się od nowa mówić. Byłem sfrustrowany i upokorzony, nie mogłem zrobić czegoś tak prostego. Terapeuta kazał mi wydawać dźwięki „o” lub „ahh”, zaciskając i rozsuwając usta. Pracowała ze mną, próbując znaleźć oddech, przycisnąć język do podniebienia i wydać ten dźwięk klikania. Nie mogłem tego zrobić. Zamiast tego brzmiałem jak postać z przerażającego filmu: ciężki oddech, jęki i super stłumione słowa.

W tym czasie nadal uczęszczałem na wszystkie zajęcia przy wsparciu wielu moich profesorów. Nauczyłam się też, jak polegać na mowie ciała, by przekazać słowa, których nie mogłam wypowiedzieć, nie wspominając już o flirtowaniu z tym słodkim chłopcem, który robił mi wytrzeszczone oczy.

Przez trzy miesiące uczęszczałam na terapię logopedyczną. Terapeuta spędził dużo czasu ucząc mnie rezonowania. Jak sprawić, by ponownie zabrzmiały „D” i „T”; jak wymawiać słowa takie jak pies, kot, kapelusz i tata. Pomogła mi znaleźć siłę, by znów mówić. Frustrujące było to, że nie mogłem mówić przez wiele miesięcy, ale nauczyłem się polegać na moich oczach, dłoniach, ciele i słowach pisanych. Nosiłem ze sobą notatnik, który pomógł mi przekazać moje myśli. Używałem rąk do poruszania rzeczami, które chciałem powiedzieć, kiedy nie mogłem ich jeszcze powiedzieć. Używałem mowy ciała, używając oczu do okazywania zainteresowania, ciała do okazywania wstrętu, strachu lub szczęścia.

W końcu, po miesiącach ciężkiej pracy, mój głos powrócił. Mogłem znowu mówić, ale niestety już nigdy nie mogłem śpiewać. I to jest w porządku. Poszedłem dalej i nie śpiewanie w tym momencie mojego życia jest lepsze niż nigdy więcej się nie odzywając. Co dla mnie było najważniejsze.

Czułem się jak maluch uczący się od nowa mówić.

Ale ludzie nie wiedzą, że wciąż borykam się z problemami z mową. Mówienie często wymaga ode mnie skupienia się na jasnym wypowiadaniu i artykułowaniu moich słów. Może się wydawać, że mówię za szybko lub bełkoczę razem. Czasami muszę się nawet powtarzać.

Część mnie pragnie, żebym mogła wrócić. Chcę sobie powiedzieć, żeby bardziej zbadać procedurę, uzyskać drugą opinię. Nie chodzi o to, że nie ufam, że miałam przejść tę operację – byłam chora i wymagało to uwagi. Ale żałuję, że nie spojrzałem na inne opcje: naturalne, homeopatyczne lub organiczne środki. Żałuję, że nie wskoczyłam bez znajomości wszystkich odpowiedzi.

Utrata głosu, choć chwilowa, była dla mnie wydarzeniem zmieniającym życie. Nauczyłem się, że nie mogę polegać wyłącznie na swoim głosie w przekazywaniu wiadomości. Nauczyłam się wyrażać siebie poprzez język ciała i słowo pisane. Wszystkie rzeczy, które są niesamowicie ważne, ale nie podkreślałem wystarczająco, dopóki nie miałem też. Jak bardzo chciałbym móc wrócić, wiem, że była to dla mnie ogromna lekcja. Jestem do tego lepszym komunikatorem, bo teraz czuję się komfortowo z ciszą. Spędzam więcej czasu aktywnie słuchając i angażując się w rozmowy bez słów – coś, o czym przed tym wydarzeniem nic nie wiedziałem.

Nauczyłam się też bardziej uważać na swoje ciało, nie ślepo ufać osobom, które są mi polecane, ale badać lekarzy i zadawać właściwe pytania. Nauczyłam się nie bać się mówić, gdy coś jest dla mnie nie w porządku.

Powiedz, co chcesz, zanim nie będziesz mógł.

A co najważniejsze, najważniejszą rzeczą, jakiej się z tego nauczyłem, jest nieprzyjmowanie niczego za pewnik, nawet czegoś tak „małego” jak mój głos. Której nigdy, przenigdy zawsze zrobię ponownie.