2Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
Byłam taka ciekawa tego faceta. Chociaż zwykle jestem bardzo towarzyski i nie mam żadnego problemu z rozmową z nieznajomymi, moje nerwy całkowicie mnie zmusiły do tego, że nie jestem w stanie nawet powiedzieć przypadkowego „cześć” temu facetowi. Posunąłem się nawet do zmiany mojego statusu na Facebooku na „Bretania chce wiedzieć, czy KTOKOLWIEK zna tego dzieciaka w naszym budynku, który jest właścicielem tego gigantycznego szkicownika!" Po jakichś dwóch dniach posiadania tego statusu, straciłem nawet nerwy na internet i wziąłem go w dół. Myślałem, że to przegrana sprawa...
Ale oto już następnego dnia wracam z zajęć pewnego wieczoru z zaproszeniem do znajomych i nową wiadomością na Facebooku. Były od faceta ze szkicownika!!! Zasadniczo powiedział mi przez wiadomość, że przypadkowo natknął się na mój profil na Facebooku, przeczytał mój zainteresowania i „o mnie” i tak dalej, i pomyślał, że jestem naprawdę interesującą osobą, którą chciałby poznać lepszy! Nie mogłem uwierzyć w to, co się dzieje (wiem, to naprawdę głupie z mojej strony).
Dosłownie biegałem okrążenia wokół mojego piętra w budynku, byłem taki chichot. Wymieniliśmy numery telefonów i planowaliśmy spędzać czas. To było jak miesiąc temu i od tego czasu spędzamy czas co najmniej dwa razy w tygodniu, oglądając filmy, chodząc na spacery po parkach i spotykając się z naszymi wspólnymi przyjaciółmi. To było tak niesamowite, jak myślałem, że będzie - a nawet lepiej! Chodzi mi o to, że czasami słodkie rzeczy, które wyglądają, jakby wyszły z tandetnego nastoletniego filmu, ZDAJĄ SIĘ.
Czy kiedykolwiek poznaliście kogoś lepiej przez MySpace, Facebooka lub AIM niż w prawdziwym życiu? Czy to wzmocniło czy osłabiło twoją przyjaźń lub związek w prawdziwym życiu? Powiedz!
Tony i tony miłości,
Bretania