2Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
To Święto Dziękczynienia, podczas gdy większość rodzin (w tym moja własna) dołączyła do tradycyjnego wspólnego stołu obiadowego indykiem i farszem, byłem w restauracji na dachu z widokiem na Nil, ucztując na shawarmie wołowej i pikantnych ziemniakach gulasz. Chociaż byłem daleko od domu, miałem za co być wdzięczny - obecnie jestem w Egipcie z jednym z moi najlepsi przyjaciele ze studiów odkrywają skarby jednego z najstarszych i największych na świecie cywilizacje.
Swoją przygodę rozpoczęliśmy w Kairze, który jest jednym z najbardziej szalenie chaotycznych miast, jakie kiedykolwiek odwiedziłem. W rzeczywistości miasto zostało niedawno wyróżnione za jeden z najwyższych wskaźników zanieczyszczenia hałasem na świecie – około dwukrotnie więcej niż normalnie akceptowalny poziom ustalony przez Agencję Ochrony Środowiska!
Trafiliśmy na wszystkie główne strony – the Muzeum Egipskie
, ten Meczet Al-Azhar oraz bazar Khan el-Khalili. I nie zapominajmy o piramidach w Gizie. Postanowiliśmy zrezygnować z tradycyjnej trasy jednodniowej wycieczki na rzecz bardzo rozreklamowanej nocny pokaz świetlny - opowiedziany przez Sfinksa dźwięk, światło i laserowa ekstrawagancja. Pokaz był okropnie tandetny, ale pełen zabawy – moim zdaniem idealny sposób na doświadczenie jednego z ostatnich cudów starożytnego świata.Po kilku dniach w Kairze byliśmy gotowi na nasz kolejny przystanek – Luksor, dom Doliny Królów, świątynia Karnaku i grobowiec Tutanchamona, wśród dziesiątek innych świątyń, ruin i grobowców. Sama liczba rzeczy do zrobienia w Luksorze była przytłaczająca; spędziliśmy gorączkowo dwa dni na zwiedzaniu i nadal nie wszystko zmieściliśmy!
Teraz kierujemy się na południe do Asuanu, sennego miasteczka, które ma być „wszystkim, co wyobrażasz sobie, gdy myślisz o Nilu” – pustynia, palmy i leniwie unoszące się feluki. Jestem podekscytowany, że mogę usiąść i trochę odpocząć. Egipt był fascynujący, ale niezwykle trudny. W tej chwili zapisuję ten wpis na skrawku papieru, czekając na pociąg, który miał odjechać o 7 rano. obecnie 10:34 Transport publiczny, np. godziny otwarcia, połączenia internetowe i prawie wszystko inne, z czym się spotkaliśmy w naszej podróży nie funkcjonuje tak jak w Europie czy USA. Na szczęście uczymy się odpuszczać naszym oczekiwaniom i podążać za pływ. Kiedy robi się naprawdę źle, śmiejemy się, aż policzki bolą nas z absurdalności sytuacji.
W końcu tego rodzaju rzeczy – nieprzewidziane opóźnienia, śmieszne przygody – są częścią zabawy z odkrywania.
Czy masz jakieś szalone historie z podróży? Podziel się nimi tutaj!
Do następnego razu,
Pęto
Blogerka podróżnicza CosmoGirl