2Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
Uzależniona od Snapchata, czarnego lakieru do paznokci, emotikonów i tak, selfie, Fayza jest pod wieloma względami typową amerykańską nastolatką. Ale ona i jej rodzina przybyły do tego kraju zaledwie 14 miesięcy temu, po opuszczeniu Syrii, gdzie ona i jej czwórka młodsze siostry żyły w przerażeniu, uwięzione w swoim mieszkaniu w Damaszku, gdy na zewnątrz trzaskały strzały.
Fayza po raz pierwszy zdała sobie sprawę, że życie się zmienia w marcu 2011 roku. „Zginął facet z naszego sąsiedztwa” – mówi. Wkrótce „Policja i żołnierze byli wszędzie. Byli tak agresywni – rozwalali ludziom drzwi i kradli rzeczy, cokolwiek mogli zrobić, żeby ich przestraszyć”. Każdego dnia było więcej bombardowań, więcej zgonów. Jej wujek i ciotka zginęli. W końcu rodzice Fayzy przestali pozwalać dziewczynkom wychodzić z domu, nawet do szkoły. „Po prostu leżałyśmy w moim łóżku, płacząc” – mówi Fayza. „Byliśmy przerażeni. W każdej chwili możemy umrzeć”.
Jednak w tym mrocznym czasie było trochę radości. Jesienią 2011 roku mama Fayzy urodziła chłopca Saleha. „Mój brat był taki słodki” – mówi Fayza. Ale zaledwie tydzień po jego urodzeniu, kiedy był w szpitalu na rutynowe testy, samolot zrzucił bombę na budynek, zabijając go natychmiast. Mówi Fayza: „Nie chciałem w to uwierzyć”.
Kilka tygodni później jej rodzina – plus wujek, kuzyn i babcia – wcisnęli się do swojego pięcioosobowego samochodu (Fayza i jej siostra Mona musiały jechać w bagażniku), aby uciec. „Nie było miejsca, żeby cokolwiek zabrać” – mówi Fayza, która przywiozła tylko płaszcz i ubrania, które miała na sobie podczas czterogodzinnej jazdy.
W Libanie czasy, które powinny być szczęśliwe, były ciężkie. Mama Fayzy urządziła jej małą uroczystość w jej 15. urodziny, ale Fayza wspomina to ze smutkiem, tłumacząc, że żadna impreza nie mogła wymazać faktu, że „nadal musieliśmy się martwić o to, jak nam idzie przetrwać."
W drzwiach Halabi zaczęli pojawiać się również mężczyźni, niektórzy znacznie starsi od Fayzy, aby prosić rodziców Fayzy o jej rękę. W miarę pogłębiania się kryzysu uchodźczego wskaźnik zawierania małżeństw z nieletnimi wśród syryjskich dziewcząt — wiele w wieku 12, 13 lat lub 14 — wzrosła, gdy zdesperowane rodziny próbowały przenieść odpowiedzialność finansową za swoje córki na mężowie. Niektórzy rodzice wierzyli również, że małżeństwo pomoże chronić ich córki przed mężczyznami, którzy w przeciwnym razie mogliby je wykorzystać.
Zanim zapukali zalotnicy, rodzice Fayzy rozpoczęli już długi proces składania wniosków o przesiedlenie do USA, więc zgodzili się, że pozwolą córkom decydować o własnym losie. Kiedy zapytali Fayzę, czy chce wyjść za mąż, powiedziała Nie ma mowy!
„Wciąż jestem młoda” – mówi. „Chcę wszystko zobaczyć, wszystkiego się nauczyć, zanim dotrę do tego etapu”.
W 2014 roku, po nieco ponad roku oczekiwania, przeszli rygorystyczny proces weryfikacji uchodźców w Stanach Zjednoczonych i przenieśli się do Baltimore w stanie Maryland. „Myślałem, że nigdy nie dotrzemy do Ameryki” – mówi Fayza. "To moje marzenie."
Elżbieta Gryf
Uwielbia to, co do tej pory oferował jej kraj — cytuje takie rzeczy jak „wolność słowa” i „pizza” — ale życie nie jest idealne. Uczniowie liceum Fayzy oskarżyli ją o przynależność do ISIS, a rodzina została obrzucona kamieniami w okna mieszkania. „Czasami myślę, że ponieważ jestem muzułmaninem, ponieważ mam hidżab, ponieważ jestem inny, niektórzy Amerykanie mnie nie lubią i to sprawia, że czuję się źle” – mówi Fayza. "Nie jestem złą osobą."
Aby przeczytać więcej o historii Fayzy — w tym o tym, jak przystosowuje się do życia w Ameryce — wybierz lutowy numer Siedemnaście w kioskach teraz.Możesz także zasubskrybować numer cyfrowy tutaj.