1Sep

Narodowy Zjazd Demokratów 2008: Dzień 4

instagram viewer

Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.

Łał. Co za noc. Właśnie wróciłem z oglądania, jak senator Barack Obama przyjmuje nominację Demokratów. Czuję się, jakbym właśnie był świadkiem historii.

Kolejki do wejścia na stadion, na którym odbywały się finałowe wydarzenia konwentu, były absolutnie śmieszne. Dotarłem tam jakieś pięć godzin wcześniej (brzmi przesadnie, ale nie zamierzałem przegapić tej przemowy!), więc miałem mnóstwo czasu na obserwowanie tłumu. Najbardziej uderzyła mnie różnorodność publiczności. Młodzi, starzy, czarni, biali, łysi, dredy, mężczyźni, kobiety, dzieci… mężczyzna wyraźnie przemawia do stereotypowych podziałów.

Nadal myślałem o różnorodności, gdy senator wygłaszał przemówienie. Pomijając całą politykę, myślę, że dotychczasowe sukcesy senatora Obamy oznaczają ważne rzeczy dla naszego kraju. Pięćdziesiąt lat temu Afroamerykanie w niektórych częściach tego kraju nie mogli głosować bez grożenia śmiercią. Dziś Afroamerykanin ma dobrą szansę na zostanie kolejnym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Niezależnie od tego, czy wygra, czy nie, przeszliśmy długą drogę od naładowanych rasowo czasów pokoleń naszych rodziców i dziadków. Nawet w ciągu ostatnich kilku miesięcy relacjonowania tych wyborów widziałem, jak ewoluowały rozmowy na temat różnorodności. W styczniu niektórzy zastanawiali się, czy kwestia rasy będzie problemem. Ale kiedy senator Obama udowodnił, że nie musi tak być, ludzie zaczęli się koncentrować na tym, jak możemy przywołać do stołu więcej różnych głosów.

Senator Obama i obecny dziś tłum przeczą konwencjonalnym poglądom na to, co politycy i politycznie zaręczeni „zazwyczaj” wyglądają (swoją drogą myślę, że senator McCain też łamie schematy, ale o nim dalej tydzień). Dziś wieczorem widziałem na własne oczy, że ludzie z różnych środowisk i z różnych doświadczeń życiowych są żywotnie zainteresowani wynikiem tych wyborów. Mam tylko nadzieję, że niezależnie od tego, kto wygra w listopadzie, widzimy, że młodzi ludzie, mniejszości i kobiety nadal przejmują wiodące role w społeczeństwie. Im bardziej świeże i różnorodne mamy poglądy, tym większe prawdopodobieństwo znalezienia skutecznych kompromisów. I myślę, że to zmiana, w którą musimy uwierzyć.

Więc oglądałeś przemówienie? Co pomyślałeś?

Buźiaki,

Katie