1Sep

Hej, Trump: Jeśli naprawdę Ci zależy, powitałbyś syryjskich uchodźców

instagram viewer

Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.

Zdjęcia z Syrii skręcały żołądek i ściskały serce: ciała dzieci z rozpostartymi ramionami, otwarte usta, martwi. Ojciec trzymający w ramionach swoje dwoje martwych dzieci, oba owinięte w białą tkaninę, o żółtej skórze i zamkniętych oczach. Według rządu tureckiego, który nadzoruje szpitale, do których zabrano wiele ofiar, było to wynikiem broni chemicznej atak za pomocą Sarin, zakazanego środka nerwowego, który może pozostawić osoby narażone na jego działanie martwe lub z trwałym mózgiem szkoda. Według rządu Stanów Zjednoczonych winę ponosi syryjski dyktator Baszar al-Assad, który opierał się na brutalnych aktach przemocy, aby utrzymać władzę w obliczu masowego powstania, które miało go obalić.

W oszałamiającym ruchu USA wystrzeliły wczoraj w nocy rakiety na syryjską bazę lotniczą, na rozkaz prezydenta Donalda Trumpa – tego samego Donalda Trumpa, który krytykowany były

click fraud protection
Prezydent Barack Obama za interwencję w Syrii i powiedział, że to pomyłka prezydenta do przeprowadzenia ataku bez zgody Kongresu. Jego własny atak odbył się oczywiście bez zgody Kongresu.

Według Trumpa został popchnięty do działania przez ataki chemiczne, które spowodowały śmierć wielu cywilów i pogwałciły międzynarodowe normy przeciwko użyciu broni chemicznej. Obama powiedział również, że broń chemiczna jest „czerwoną linią”, której Assad nie może przekroczyć bez konsekwencji, a potem niewiele zrobił, gdy Assad ją przekroczył. Trump cytował zdjęcia martwych dzieci jako zmieniające jego nastawienie do Syrii, powiedzenie atak „przecina wiele, wiele linii”. Były to linie, których najwyraźniej nie przeciął ostatni atak chemiczny, ani sześć lat oszałamiających okrucieństw popełnionych przez Assada przeciwko własnemu ludowi. W zeszłym roku, broniąc obietnicy kampanii zakazującej syryjskich uchodźców – obietnicy, którą spełnił w pierwszych tygodniach urzędowania – Trump chwalił się że jeśli chodzi o syryjskie dzieci w wieku szkolnym, „mogę spojrzeć im w twarz i powiedzieć: »Nie możesz przyjść«”. Popatrzę im w twarz."

Ani przez chwilę nie wierzę, że Trump był szczerze poruszony zdjęciami z Syrii, biorąc pod uwagę, że nie trudna sytuacja uchodźców syryjskich i znajduje się teraz w dziwnej sytuacji, uniemożliwiając cywilom ucieczkę z kraju, w którym jest bombardowanie. Ale wielu z nas było zniesmaczonych tymi obrazami. Jest prawie niemożliwe, chyba że masz wyjątkowo twarde serce, aby obserwować rozwój tej sześcioletniej wojny i zaobserwować jej ogromny koszt ludzki, i nie dojść do wniosku, że musimy coś zrobić.

Mimo że co trzecia osoba na Twitterze gra dziś eksperta od polityki zagranicznej, prawdziwym ekspertom było to znacznie trudniejsze decydentów politycznych, aby wyartykułować, czym to „coś” powinno być — każdy ruch potencjalnie uruchamia łańcuch wydarzeń, które zmieniają się od złego do gorszego. Wplątanie się w kolejną wojnę naziemną byłoby kosztowne, strategicznie głupie i prawdopodobnie niemożliwe do wykonania, biorąc pod uwagę nasze i tak już rozciągnięte, szczupłe wojsko, a zatem wydaje się w większości poza pytanie. Hillary Clinton niedawno zasugerował że USA rozpoczęły naloty na syryjskie bazy lotnicze, co zrobił Trump – ale ryzyko tej konkretnej administracji polega na tym, że jest kierowana przez człowieka bez spójnych wizja polityki zagranicznej, której pierwsze miesiące urzędowania były ćwiczeniem w chaosie, kimś, kto wie niewiele i który wyznaczył tylko niewielką garstkę ludzi, którzy wiedzą jeszcze. Pod rządami bardziej rozważnego i powściągliwego prezydenta możemy patrzeć na te strajki jako na niezbędny ruch, aby ograniczyć najgorsze nadużycia Assada. Pod rządami tego prezydenta istnieje realne pytanie, czy myśli o sześciu krokach do przodu (a może nawet o jednym, wobec nieuniknionej i już budującej się rosyjskiej eskalacji).

Reakcja amerykańskiej prawicy wciąż się rozwija. Zagorzali zwolennicy America First i zwolennicy alternatywnej prawicy czują się zdradzony — wykorzystanie amerykańskich zasobów wojskowych do obrony liberalnej normy praw człowieka w konflikcie, w którym USA nie ma oczywistego interesu, nie jest doktryną, którą Trump obiecał swoim wyborcom. Ale bardziej zagorzali republikanie z konserwatywnego establishmentu polityki zagranicznej już się zgadzają charakteryzować ten atak jako śmiały i konieczny, z Trumpem Reagana w sposób „potwierdzający amerykańskie przywództwo moralne”. Atut, zawsze zaniepokojony swoim wizerunkiem, z pewnością jest zachwycony, widząc siebie w roli odważnego przywódcy odciętego od Reagana płótno.

Amerykańskie przywództwo moralne z pewnością podupadało, przynajmniej w ciągu ostatnich 67 dni. A „America First” jest przeciwieństwem moralnego przywództwa – to amoralny narcyzm, małoduszny pogląd, który jest zarówno niepraktyczny, jak i niebezpieczne w głęboko połączonym świecie, zwłaszcza pochodzącym z jednego z najbardziej wpływowych i potężnych militarnie narodów na świecie planeta. To świetny slogan kampanii, ale kiedy zderzył się z geopolitycznymi realiami krwi i kości, nie trwał nawet trzech miesięcy.

Teraz każdy chce wiedzieć, co dalej. To litania złych odpowiedzi na to pytanie sprawiła, że ​​Obama nie rozpoczął podobnych strajków w 2013 roku, co wielu członków jego zespołu, w tym Clinton, wydaje się uważać za błąd taktyczny. Doktryna Obamy „nie spieprzyć rzeczy” (by użyć mniej bluźnierczej wersji) była ostrożna i ostrożna i prawdopodobnie kosztowała niewinne życie tam, gdzie nie wkroczyły Stany Zjednoczone; ale dla kontrastu nie ma doktryny Trumpa, tylko rodzaj walić w kret, który wydaje się bardziej związany z notowaniami prezydenta niż z przemyślaną strategią.

To, co oferuje Trump, jest oderwane od moralności, a zamiast tego związane z jego własną polityczną przyszłością i obsesyjną potrzebą oklasków i aprobaty. To nie jest Ameryka First; to Trump First. To przecież ten sam prezydent, który radośnie ociera się łokciami o brutalnych dyktatorów i nałogowych gwałcicieli praw człowieka. W zeszłym tygodniu na kanapie siedział prezydent Egiptu Abdel Fattah al-Sisi, człowiek, który… ukierunkowany dziennikarze i przeciwnicy polityczni, a kto nie został zaproszony do Białego Domu Obamy z powodu jego okropnej historii praw człowieka. Trump wielokrotnie chwalił Władimira Putina, głównego patrona Assada (wraz z Iranem) i człowieka, który nadzoruje opresyjny reżim, w którym krytycy mają paskudny zwyczaj umierania. Każdy amerykański prezydent musi czasem robić interesy z niesmacznymi postaciami, ale Trump wydaje się wyjątkowo je podziwia.

A Trump jest także człowiekiem, który zakazał uchodźców z Syrii, tego samego kraju, który teraz bombardujemy rzekomo, aby podtrzymać międzynarodowa norma zakazująca używania broni chemicznej, rzekomo dlatego, że Trump zobaczył zdjęcie martwych i bezbronnych Syryjczyków. Jeśli Ameryka ma wykazać się moralnym przywództwem, pokażmy to — otwierając drzwi dla potrzebujących, a nie tylko zrzucając bomby.

insta viewer