1Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
Jest tylko jeden sposób, aby dostać się za kulisy występu Eda Sheerana: musisz być VIP-em. Szczęśliwie dla ciebie, piosenkarz i autor tekstów Conrad, który przeżył wymarzoną premierę australijskiej trasy Eda, ma kilka osobistych zdjęć, którymi chce się podzielić.
Kiedy 27-letnia piosenkarka i autorka tekstów Conrad Sewell został wybrany do otwarcia na australijską część trasy Eda Sheerana, wiedział, że czeka na niego przejażdżka życia. Ale jak to jest naprawdę koncertować ze światowej sławy artystą, grać na ogromnych arenach i żyć życiem gwiazdy rocka? Conrad dzieli się z Seventeen.com 10 zakulisowymi sekretami (i swoimi ekskluzywnymi zdjęciami polaroidowymi).
1. To jedyna rzecz, którą muszę zrobić przed każdym występem.
Metodą prób i błędów opracowałem własną procedurę rozgrzewki, która obejmuje ten przypominający kosmitę parowiec wokalny, gorącą wodę z miodem, cytryną i świeżym imbirem plasterki (najlepiej przygotowane przez Charliego, szefa cateringu Eda), ten specjalny syrop z chińskiej herbaty ziołowej, który zrobił dla mnie mój trener wokalny, i około 6-8 butelek o temperaturze pokojowej woda!
2. Nigdy nie usłyszysz dwa razy tego samego zestawu.
Każdego wieczoru siedziałem z moim dyrektorem muzycznym, Davidem, po próbie dźwięku i przeglądałem moje płyty. Opierając się na atmosferze miasta, miejscu i wcześniejszych reakcjach fanów, wybraliśmy konkretnie 5-6 piosenek do wykonania podczas występu. Mój set trwał zwykle około 20-23 minut i ciągle się zmieniał. Wykorzystałem tę trasę jako okazję do przetestowania nowych płyt, nad którymi pracuję, zabawy z aranżacjami, a nawet tworzenia mash-upów w locie (a la Firestone x Michael Jackson's PYT). Dosłownie można było usłyszeć tę samą piosenkę przez 5 nocy z rzędu, a każdej nocy brzmiała inaczej.
3. Wciąż śpiewam w łazience na całych płucach.
Bez względu na to, ile koncertów gram, występy przed 7-8-10 000 ludzi nigdy nie są łatwe. I rzeczywiście, nawet na ostatnim koncercie, jakieś cztery godziny przed seansem, dostałem przedkoncertowych motyli. Sposoby na znalezienie mojego przedkoncertowego zen obejmowały strzelanie do G-Unit („chcę cię poznać”) wraz z Michaelem Jacksonem („PYT”) i Maxwellem („Pretty Wings”). Śpiewam w łazience na całych płucach. A nawet trochę jogi i medytacji.
4. Jedzenie jest naprawdę dobre.
Ed musi mieć jeden z najlepszych zespołów cateringowych w branży, przysięgam. Wychodzili i kupowali świeże owoce i sery z lokalnych targów, co wieczór robili niesamowite desery i zupy! Ich zupy były jednymi z najlepszych, jakie kiedykolwiek jadłem. Oprócz tego, że byli ciepli i gościnni od pierwszego dnia, naprawdę podawali 5-gwiazdkowe posiłki co noc. Spowiedź: Kiedyś pragnąłem ich cateringu, nawet w dni wolne!
5. Mój głos nie obudził się w ten sposób.
Zacząłem spotykać się z tym niesamowitym trenerem wokalnym w LA kilka miesięcy temu, Ronem Andersonem. Przysięgam, że ten facet to legenda. (Pracował ze wszystkimi, od Freddy'ego Mercury'ego po Alicię Keys.) Zanim wyruszyłem w trasę, Ron pozwolił mi nagrać jedną z naszych rozgrzewkowych sesji. Więc każdego wieczoru przed występem zakładałem słuchawki i odtwarzałem tę 40-minutową nutę z telefonu i śpiewałem do pianina i wokalu Rona, wykonując skale i ćwiczenia ust. Jestem pewien, że wyglądałem i brzmiałem jak wariat, ale zadziałało jak czar.
6. Więc mam lekką obsesję na punkcie wody...
Woda jest dla mnie niezbędna, nawet jeśli oznacza to, że przed wyjściem na scenę robię 300 wycieczek do łazienki. Pierwszy nauczyciel muzyki, jakiego kiedykolwiek zapytałem, zapytał mnie, ile szklanek wody wypiłem dzień przed śpiewaniem dla niego. Kiedy odpowiedziałem 0, zabrał mnie do kuchni dla personelu, stanął przy zlewie i kazał mi wypić przed sobą 5 pełnych szklanek wody. Myślę, że utkwiło mi to w pamięci, a teraz mam lekką obsesję na punkcie wody. Równie dobrze możesz nazywać mnie „Waterboy” haha :p
7. Do każdego miejsca docieram wcześnie, żeby móc węszyć.
Brisbane było pierwszym koncertem na trasie i zagrałem scenę, na którą patrzyłem z mojego liceum. Granie na tych arenach i wielkich scenach plenerowych było dla mnie spełnieniem marzeń. Uwielbiałem wchodzić na arenę trochę wcześnie, więc mogłem mieć okazję węszyć, sprawdź moje ubieranie się, pokój wymyśl najlepszy sposób, aby dostać się na scenę i zostać przyjaciółmi z personelem i bezpieczeństwo. To niesamowite uczucie wchodzić na pustą arenę i wiedzieć, że w ciągu kilku godzin to miejsce ożyje wspólną miłością do muzyki.
8. Moment, w którym wchodzisz na scenę, nigdy się nie starzeje.
Chodzenie na scenę może wydawać się jednym z najdłuższych spacerów w Twoim życiu. Składa się na nią dużo potrząsania, dużo myślenia i dużo motyli. Mniej więcej na sekundę przed zrobieniem kroku w kierunku sceny blokuję wszystko, błogosławię się i modlę się, żebym nie potknęła się na scenie!
9. Zespół to Twoja rodzina.
Posiadanie świetnego zespołu z tobą znacznie ułatwia życie w trasie i sprawia, że całe doświadczenie jest o wiele przyjemniejsze. Mam przezabawnego dyrektora muzycznego, który jest niesamowity w tym, co robi, więc za każdym razem, gdy jestem na scenie, wiem, że muzyka będzie brzmiała świetnie, a on mnie wspiera. Byłem też w trasie ze świetnym kamerzystą; wspaniale jest udokumentować ten moment i pomaga, jeśli osoba z kamerą jest jednym z twoich kolegów, którzy wiedzą, kiedy być muchą na ścianie, a kiedy odłożyć kamerę. A co do managera, to tak naprawdę nie wiem, co bym bez niej zrobił, to ta mała lokomotywa, która jeździ Pociągiem Conrada, nie wspominając już o tym, że trzyma mnie z dala od kłopotów — w czym jestem dość działka.
10. Ed Sheeran wie, jak się wściekać.
Ed to taki chłopak i świetny facet. Jedną z najlepszych części trasy z nim było poznawanie go i świętowanie po jego występach. Sprowadził sztukę wściekłości do poziomu nauki. Mimo że jest moim rówieśnikiem, czuł się bardziej jak stary przyjaciel i mentor niż tylko towarzysz z trasy. Nie mogę się doczekać, aby wkrótce znów zobaczyć tego gościa (i imprezować razem)!
Posłuchaj pierwszego amerykańskiego singla Conrada „Hold Me Up” tutaj — i poczekaj, aż będzie wszędzie tego lata!