8Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
WPIS DRUGI:
Potem przyszła szósta klasa. To była szansa, by zostawić piątą klasę za sobą i zacząć od nowa. Koniec z płaczem do domu i zabawą w Barbie z mamą. Koniec z siedzeniem samotnie na zewnątrz w ładne wiosenne dni i zastanawianiem się, co robią wszyscy inni. Nie, ten rok miał być inny! Zło. K.D.C. był w pełnym rozkwicie. A ich królowa pszczół, Neema*, była wredniejsza niż kiedykolwiek.
Kilka tygodni po rozpoczęciu nowego roku szkolnego mieliśmy zastępcę nauczyciela gimnastyki. Bałem się apelu. To była szansa, by ktoś źle wymówił moje imię i nazwał mnie Diane lub Deanna zamiast Deanne (wymawia się Dee Ann). W tym dniu okręt podwodny przeniósł to na zupełnie nowy poziom z Deenie. Czy wiesz, z czym rymuje się Deenie? Siusiak. Przez resztę szóstej klasy byłem znany jako „Deenie the Weenie”. A DEENIE NIE JEST NAWET MOIM PRAWDZIWYM NAZWISKIEM!!! Dzisiaj niektórzy z moich znajomych wciąż żartobliwie nazywają mnie Deenie… to nie jest śmieszne.
Tak bardzo się starałam się dopasować - znaleźć coś, co sprawiłoby, że będę na tyle fajna, by usiąść obok podczas lunchu, zaprosić na nocleg lub pospacerować do domu po szkole. Aż pewnego dnia to się stało: Ten facet Tom* zaczął ze mną flirtować. Myślałam, że spotyka się z Cassie* – ale kogo to obchodziło? Mówił do mnie! Poprosił o mój numer i powiedział, że zadzwoni do mnie po szkole. Sprawy się odwracały. To musiał być nowy strój od Esprit, który moja mama kazała mi pocieszyć. Czekałem i czekałem, aż zadzwoni. Wreszcie około siódmej zadzwonił telefon. To był on. Odebrałem i rozmawialiśmy przez około 10 minut. Poprosił, żebym była jego dziewczyną, a ja się zgodziłam. Pamiętaj, nie miałem pojęcia, co to naprawdę znaczy.
Następnego dnia poszedłem do szkoły, podszedłem do Toma i zacząłem z nim rozmawiać. Zaczął się śmiać. Podobnie Cassie*, a potem wszyscy inni. To był okrutny żart. Zostałem oszukany. Serce zatopiło się w moim żołądku. Miałem w środku uczucie pustki, które było tak intensywne, że myślałem, że zwymiotuję. Chciałem płakać, ale zmusiłem się do tego, żeby nie śmiać się jeszcze bardziej.
Był piątek. Nie planowałem z nikim oglądać filmu. Nie zostałam zaproszona na przyjęcie urodzinowe Neemy. Nie zamierzałem jeździć na rowerze z przyjaciółmi po szkole. Byłem sam i nie chciałem być.
Moi rodzice prawdopodobnie nie sądzili, że zaszedłem tak daleko, by myśleć o tym, że nie chcę żyć w wieku 11 lat. Wiedzieli, że to źle i zaczęli zabierać mnie na rozmowę z terapeutą – ale tak naprawdę nie mieli pojęcia.
W sobotę poprosiłem rodziców, żeby wysadzili mnie do szkoły – w weekendy plac zabaw był otwarty dla publiczności, a ja chciałem pobawić się na huśtawkach. Potajemnie chciałem zrobić się na środku placu zabaw, aby wszyscy mogli go zobaczyć w poniedziałek rano. Przez około rok myślałem o najlepszym sposobie, aby to zrobić, ale nigdy nie mogłem się zadowolić. Może nożem, ale myśl o tym, że naprawdę przecięła moją skórę, sprawiła, że zrobiło mi się zbyt słabo. Może wziąłbym butelkę Tylenolu z naszej szafy na bieliznę i połknąłbym całość, ale to by… połykanie 50 lub więcej tabletek zajmuje naprawdę dużo czasu, a i tak nie lubiłem ich połykać. Myślałem o zeskoczeniu z dachu szkoły, ale jak mam się tam dostać? I tak to były tylko dwie kondygnacje, więc co najwyżej złamałbym tylko kilka kości. Oczywiście nie przemyślałem tego planu zbyt dobrze. I nie jestem pewien, czy naprawdę miałbym odwagę się zabić. Śmierć jest naprawdę trwała! To, czego naprawdę chciałem, to magiczna różdżka, która sprawi, że to wszystko zniknie... i może sprawić, że kilka osób będzie mieć brodawki.
Kiedy wyszedłem z domu, zastanawiając się nad akceptowalnymi sposobami na to, by się zająć, zobaczyłem psa, który nagle przebiegł przez boisko do piłki nożnej, które było dołączone do naszej szkoły. Zszedłem z huśtawki i zacząłem biec za nią. Złapałem go i przeczytałem nazwisko i numer na jego obroży. Zawsze miałam słabość do zwierząt, więc postanowiłam poczekać, aż przyjdą po mnie rodzice, a potem zabierzemy psa do domu, do jego właścicieli.
Właśnie wtedy, chłopiec mniej więcej w moim wieku, wybiegł na pole z lasu, który stał między moją szkołą a jego dzielnicą. Podszedł do mnie i powiedział: „Hej! Dzięki za złapanie mojego psa. Uciekł. Czy on rzeczywiście do mnie mówił? Nigdy wcześniej go nie widziałem, więc zapytałem go, gdzie chodzi do szkoły. — Westbriar — odpowiedział; to była druga szkoła podstawowa w okolicy. Zaczęliśmy rozmawiać, a godzinę później przyszli po mnie rodzice. Nazywał się Josh*. Był słodki i miły, zostaliśmy przyjaciółmi.
Zaczęłam spotykać się z Joshem w weekendy na moim placu zabaw. Nie miało to większego znaczenia, że dzieciaki w mojej szkole nie były dla mnie miłe… Miałem prawdziwego przyjaciela. Josh i ja spotykaliśmy się z przerwami od siódmej klasy do college'u. W końcu zerwaliśmy na dobre, kiedy miałem dwadzieścia kilka lat. Nie jestem pewien, czy naprawdę wiedział, że tego dnia mnie uratował.
Rzecz w zastraszaniu polega na tym, że tak, to jest do bani – ciężko się z tym uporać i wydaje się, że cały świat wokół ciebie się wali. Dzieci są wredne. Ale w większości przypadków prześladowcy są po prostu zazdrośni i niepewni siebie. I wiesz co? Przez lata pytałem kilku z nich, dlaczego zrobili to, co zrobili. Wiesz, jakie były ich odpowiedzi? Nie wiedzą. NIE WIEDZĄ! Tak wiele dla mnie znaczyło, a tak mało dla nich. To, co zrobili, zmieniło moje życie. Kilka osób powiedziało, że po prostu poszli za tłumem ze strachu przed ostracyzmem. I było kilku wybranych, którzy przeprosili i czuli się źle za to, co się stało.
Oto dobra wiadomość: zastraszanie nie trwa wiecznie. Może wydawać się, że to wieczność, ale zanim dotarłem do gimnazjum, było tyle innych rzeczy dzieje się (na przykład kto się z kim spotykał, kto urządzał imprezę itp.), że to w pewnym sensie zniknęło w tło. Więc coś, co wydaje się, że może nigdy nie zniknąć, będzie: to po prostu zajmuje trochę czasu. I po co dawać tym okropnym łobuzom satysfakcję z powstrzymywania mnie przed spełnieniem moich marzeń? Chodzi mi o to, jak wielu z nich może powiedzieć, że pracuje dla głośnego magazynu, mieszka w Nowym Jorku, robi zakupy, kiedy chce i prowadzi ogólnie bajeczne życie? A tak przy okazji, Neema ostatnio zamieściła mnie na Facebooku. Chociaż może nigdy nie zapomnę tego, co zrobiła, wiem, że mogę iść naprzód i być jej przyjacielem.
* Imiona zostały zmienione, aby chronić tożsamość osób wymienionych w historii.
WPIS Jeden:
Nie pamiętam, jaki to był dzień, czy była wiosna czy jesień, ale pamiętam, że się obudziłem dzień, wyruszam do szkoły i wiedząc, jak tylko usiadłam przy biurku, moje życie było kompletnie nad.
Byłam w piątej klasie, a nauczycielka ustawiła nasze ławki twarzą do siebie w czteroosobowych grupach. Jednak tego dnia trzy inne biurka zostały celowo przegrupowane, aby mnie wykluczyć. Siedziałam sama, czekając, aż nasz nauczyciel wejdzie i zacznie zajęcia, kiedy zaczęłam odczuwać presję tych wszystkich chichotów, szeptów i wskazywania, obciążających mnie tak bardzo, że czułem, jakbym wtapiał się w krzesło. O czym szeptali moi koledzy z klasy? Nie wiem Dlaczego wskazywali na mnie i śmiali się? Nie mogłem ci powiedzieć. Ale coś się zmieniło. Zdarzyło się coś, co sprawiło, że wszyscy w mojej piątej klasie mnie znienawidzili. Coś, co do dziś staram się zmusić do zapamiętania, żeby przynajmniej mieć odpowiedź, dlaczego mając 10 lat nie chciałem już żyć.
Kill Deanne Club (w skrócie K.D.C.) był klubem, do którego należeli wszyscy w mojej piątej klasie. To był typ klubu, który, gdyby nie zabijał ja, chciałbym dołączyć. Mieli legitymacje członkowskie i tajne uściski dłoni, a podczas przerwy prowadzili spotkania grupowe. Prawdopodobnie rozmawiali o sposobach na zabicie mnie, a przynajmniej ośmieszenie mnie i spowodowanie jakiegoś łagodnego fizycznego bólu. Tygodniami znosiłam popychanie, kopanie, uderzanie pięścią, wykluczanie z gry w kickball i zakaz grania na jakimkolwiek urządzeniu na placu zabaw. Gdybym spróbował wsiąść na huśtawki, kilka osób rzuciłoby się za nie i krzyknęło „ZABRONIONE!”. zanim zdążyłem usiąść. Huśtawki były moimi ulubionymi. Uwielbiałem wznosić się tak wysoko, że czułem się, jakbym leciał, a potem zwolnić na tyle, by móc zeskoczyć. To było najlepsze. Chłopcze, czy za nimi tęskniłem.
Oczywiście powiedziałem rodzicom, którzy poszli porozmawiać z moimi nauczycielami i dyrektorem. Ale moi nauczyciele myśleli, że większość z tego wymyślam i nie interweniowałem zbytnio. Nie byli świadkami większości fizycznych lub werbalnych obelg na placu zabaw. Mieli „czujne oko” po tym, jak zacząłem narzekać, ale moi prześladowcy byli na tyle sprytni, że nic nie robili w obecności nauczycieli. Wziąłem K.D.C. kartka z czyjegoś biurka, aby udowodnić mojemu nauczycielowi, że tego nie zmyśliłam. Oświadczyła klasie, że „takie rzeczy” nie będą tolerowane. Potem odciągnęła mnie na bok i powiedziała, że nie powinienem zabierać rzeczy z biurek ludzi. Myślę, że moi nauczyciele nie byli do końca pewni, jak poradzić sobie z tą sytuacją, biorąc pod uwagę, że prawie codziennie narzekałem na znęcanie się. Moja główna myśl, że jestem bajką i byłam zła, że codziennie w porze lunchu byłam w jej gabinecie. Uznałem, że najlepiej będzie zacząć siedzieć w bibliotece podczas lunchu i przerwy. W ten sposób mogłem nadrobić zaległości w całej mojej Judy Blume. Przeczytałem w tym roku 37 książek.
Czekajcie na więcej jutro...
- Deanne
Starszy redaktor stron internetowych, CosmoGIRL!