8Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
W środku nocy, po pełzaniu po barze w college'u, kiedy spałem, że spałem, przyjaciel mojej współlokatorki zakradł się do mojej sypialni, wspiął się na mnie i zaatakował. Pocałował mnie, zdjął piżamę i położył ręce na moim ciele. To nie było zgodne. Był przeszyty „przystankami” i „nie”, a rano, po tym, jak siedziałem pod prysznicem z ramionami wokół moich talia — tak jak ty, kiedy czujesz, że odsuwają się od ciebie kawałki siebie — zbeształam się za to, że jestem taka cholerna dramatyczny.
„Przesadzasz” – powtarzałam sobie za każdym razem, gdy miałam ochotę płakać. Powiedziałem sobie, że to nie jest taka wielka sprawa i że takie rzeczy zdarzają się cały czas, a poza tym oboje byliśmy pijani, a nie flirtowałeś z nim wcześniej w nocy? Przywoływałem wszelkie wymówki, aby uciszyć krzyki w mojej głowie, że właśnie wydarzyło się coś bardzo złego… ale z drugiej strony, czy to naprawdę? W końcu mogło być gorzej — znałem tego faceta; Nawet go polubiłem. To był tylko dziwny seks, rozumowałem. byłem wzruszony, ale nie byłem
zgwałcony. Czułem się naruszony, ale nie byłem zgwałcony.Jesteśmy znieczuleni na te codzienne nękanie; nie zgadzają się z tym, jak społeczeństwo postrzega „prawdziwe” napaści na tle seksualnym.
Bo tak przywykło się wierzyć kobietom, że niektóre niechciane dotknięcia po prostu niestety zdarzyło się: w klubie chwycisz się za cycki, przy kolacji ściska ci się udo, albo całuje cię nieznajomy. To jest życie. To tylko historia wojenna, którą wymieniasz z przyjaciółmi nad grupowymi tekstami.
I mimo, że przestępstwo, napaść seksualna jest… bardzo jasno określone jako „każdy rodzaj seksu” kontakt lub zachowanie które ma miejsce bez wyraźnej zgody odbiorcy”, binarna koncepcja napaści na tle seksualnym w społeczeństwie tworzy mentalność typu „wszystko albo nic”: albo jest to gwałt — w którym w przypadku, gdy zdecydowanie powinieneś to zgłosić, uzyskać pomoc i podjąć działania – lub to wszystko inne, pogmatwana skala, od otrzymywania niechcianych zdjęć penisa po zdobycie swojego tyłek po omacku podczas spotkania i pozdrowienia.
Dlatego Taylor Swift niedawna sprawa sądowa jest tak cholernie ważne. Jesteśmy tak znieczuleni na te codzienne nękanie, że nie zgadzają się one z tym, jak społeczeństwo postrzega „prawdziwe” napaści na tle seksualnym – które często dotyczą tylko przemocy, udramatyzowany kontekst — pozostawiając ofiary, takie jak ja, wyobcowane ze scenariusza kulturowego, odrzucając nasze uczucia jako melodramatyczne, nieuzasadnione i żenujący.
Ale Swift odmówiła przyjęcia jakiejkolwiek innej interpretacji jej napaści seksualnej. Nie miało znaczenia, czy niektórzy krytycy myśleli, że „przesadza” albo że obmacywanie nie było „wielką sprawą”; to było na kontakt seksualny, na który nie wyraziła zgody – tj. samą definicję napaści na tle seksualnym – i odmówiła wycofania się.
O tym incydencie powiedziałem tylko jednej osobie, innej współlokatorce. - Tak, mnie też kiedyś przydarzyło się to samo – westchnęła, odgryzając swój batonik muesli i wpatrując się w telefon. I to było to. Kolejna kobieta, kolejny napaść, kolejny dzień. Moja noc była przypisem do tej samej zmęczonej historii, którą miliony kobiet opowiadały od lat, i złożyłem ją do c'est la folder w moim mózgu, gdzie siedział jak tępy ból, z którym nauczyłem się żyć i odnosić się tylko niejasnymi eufemizmami i powietrzem cytaty.
Nigdy nie pozwoliłem sobie na etykietkę tego, czym naprawdę było: napaścią seksualną.
Dopiero w zeszłym roku, kiedy wspomniałem o tym incydencie mojemu bliskiemu przyjacielowi, który przeżył gwałt, zacząłem rozumieć i internalizować, że to, co mi się przydarzyło, było napaścią na tle seksualnym. – Nie, nie – kłóciłem się z nią, zbywając tę ciężką etykietę – to była tylko jedna z tych dziwnych rzeczy.
– To była napaść seksualna – powtórzyła cicho.
– Nie – odpaliłem. „To naprawdę nie była wielka sprawa — i tak flirtowaliśmy”.
– To wciąż była napaść na tle seksualnym – powiedziała stanowczo.
I to było. To jest. Byłem tak skoncentrowany na próbie usprawiedliwienia tej nocy za to, co nie był (tj. gwałtu, straszliwej przemocy lub popełnienia przez nieznajomego w zaułku), że nigdy nie pozwoliłem sobie nazwać tego tym, czym naprawdę było: napaścią seksualną.
To było tak, jakbym czekała na kogoś z autorytetem, kogoś, kto doświadczył bardziej kulturowo rozumianego przypadku napaści na tle seksualnym niż mój, aby dał mi pozwolenie na opłakiwanie własnego doświadczenia. Powiedzenie, że moja „dziwna noc” nie była czymś, co powinnam zaakceptować jako normalną lub niefortunną, usprawiedliwiało wszystkie emocje, które ignorowałem przez lata.
I myślę, że tego właśnie teraz potrzebują kobiety – i mężczyźni – w społeczeństwie. Potrzebujemy przyjaciela, aby nas usadził, spokojnie chwycił nasze ramiona i powiedział nam, że tak, twoje doświadczenia i emocje są ważne. Tak, ten niechciany pocałunek, obmacywanie lub dotyk, który naruszył twoje ciało jest napaść na tle seksualnym i nie, nie musisz się z tym zgadzać. Bo to nie jest w porządku. Napaść seksualna nie jest w porządku.
Taylor Swift właśnie w tym pomogła dla każdego człowieka, który kiedykolwiek spędził dzień płacząc w kuli pod łóżkiem, mówiąc sobie, że to „nic wielkiego”. Każda niezachwiana odpowiedź w jej zeznaniach była wygraną dla kobietom, którym powiedziano, żeby przestały przesadzać, które poczuły się zgwałcone i nie rozumieją dlaczego, i które żyją każdego dnia z przekonaniem, że ich ciała nie są w pełni ich własny.
Ponieważ nie ma znaczenia, co pomyśli twój przyjaciel, współlokator lub niektóre internetowe trolle — napaść to napaść i możesz czuć się tak, jak chcesz.
Aby uzyskać poufne i bezpłatne wsparcie dotyczące gwałtu lub napaści na tle seksualnym, skontaktuj się z National Sexual Assault Hotline 24/7 pod numerem (800) 656-HOPE. Możesz także IM anonimowo pod adresem online.rainn.org.
Obserwuj @Seventeen na Instagram.
Z:Marie Claire