8Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
Myślę, że najlepszą odpowiedzią, jaką mogę wymyślić, jest to, że nie wszystko jest idealne przez cały czas. Jest to szczególnie prawdziwe, gdy mam do czynienia z nowym środowiskiem, które jest tak różne od tej ciepłej bańki samozadowolenia, do której byłem tak przyzwyczajony. Miałem nadzieję, że przejście na studia przebiegnie gładko i bezbłędnie.
Podobał mi się ten pomysł, więc przesłoniłem wszystko, co było niedoskonałe. Na przykład, jak pierwszej nocy sam na sam w moim pokoju w akademiku tęskniłem za domem, brakowało mi przyjaciół i nie znałem swojego otoczenia, ale nigdy nikomu się do tego nie przyznałem. Na przykład, kiedy przyszły rozczarowania, połykałam je w milczeniu, starając się zachować optymizm. W rozmowach ze starymi znajomymi zawsze opowiadałem o tym, co dobre, a nigdy złe: zajęcia szły dobrze, dość szybko znalazłem nowych znajomych i
Dzisiaj wpadłem na człowieka z wyższej klasy, którego znałem wcześniej. Nie widziałem jej od jesieni, ale zaczęliśmy rozmawiać i spędziliśmy całe popołudnie na rozmowie. Powiedziałem jej, jak się czułem – wszystkie stłumione uczucia z ostatniego semestru – i zastanawiałem się, czy to naturalne. Powiedziała, że tak i że czuła to także na pierwszym roku. Te uczucia nie dotyczyły Penn, a nawet nie dotyczyły mnie. Chodziło o nowe środowisko i przystosowanie. Zdałem sobie sprawę, że wszyscy, nawet jeśli nigdy tego nie pokazali (tak jak ja), przechodzili przez to samo co ja, do pewnego stopnia, i to było w porządku.
Szkoda, że nie wiedziałam o tym przed rozpoczęciem studiów. Wszystkim z was, czytelnicy, którzy w przyszłym roku pójdą na studia, zrozumcie, że te uczucia są normalne i że są w porządku! Co myślicie?