7Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
Dla mnie Święto Dziękczynienia było czystą błogością (mam nadzieję, że twoje też było) – co wiązało się z jedzeniem za dużo, spaniem za dużo, robieniem za dużo zakupów i powtarzaniem tego wszystkiego. Nie trzeba dodawać, że było cudownie (!), ale wierzę, że dało mi to poczucie fałszywej nadziei, oszustwo abym uwierzył, że semestr się skończył.
Och, jesteś podstępny, przerwa na Święto Dziękczynienia — ty naprawdę jesteś. Kusisz mnie swoim pysznym sosem żurawinowym i zastępujesz go śmieszną ilością egzaminów i prac.
Wracając z przerwy, powitano mnie obietnicą tylko półtora tygodnia zajęć. Wydaje się jednak, że wszyscy zostali mocno dotknięci przez tę dogodnie wyniszczającą chorobę zwaną amnezją-zamierzam udać-finały-nie-istnieję.
Tak więc, dopóki studenci z całego kraju nie zdecydują się uświadomić sobie, że zbliżają się egzaminy końcowe, po prostu kiwaj głową, chodź szybko i noś gaz pieprzowy — oni... nie... chcieć... do... myśleć... o... to. Po drugie, możesz poczekać, aż ten prawdziwy finał „Koszmaru przed Bożym Narodzeniem” dobiegnie końca, ponieważ wszystko jest na pokładzie na wycieczkę w jedną stronę do Stress City.
„W obliczu wyzwania szukaj drogi, a nie wyjścia”.
-David Weatherford
Bez obaw z wołowiną curry, XO i całym tym innym jazzem,
Katie :)
Co robisz, aby odwrócić uwagę od egzaminów? Zostaw mi komentarz poniżej!