7Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
Kiedy byłem młodszy, często siedziałem w samochodzie, z zadowoleniem słuchając jakiejś tandetnej popowej piosenki, jak moja mama prowadziła samochód, gdy nagle usłyszałem zmianę muzyki – moja mama po raz kolejny grała jedną ze swoich przebojów Płyty CD.
Zastanawiałem się, dlaczego te znowu piosenki? Wtedy moja mama wyjaśniłaby mi, jak „Hotel California” autorstwa Eagles przypomina jej pierwszą podróż do (gdzie indziej?) Kalifornia, czyli jak „Do It Again” zespołu Beach Boys przypomina jej, jak kiedyś grała tę piosenkę na szafie grającej w pizzeria.
Teraz myślę o tym samym: są piosenki, które definiują pewne momenty w moim życiu. Zawsze będę kojarzyć "Bye, Bye, Bye" *NSYNC ze wszystkimi czasami, kiedy mój najlepszy przyjaciel i ja wymyślaliśmy głupie rutyny w łyżwiarstwie figurowym.
Ilekroć słyszę „In My Life” The Beatles, przypominam sobie to lato przed ostatnią klasą liceum, kiedy zastanawiałem się, co chcę robić po maturze. I zawsze myślę o moim pierwszym semestrze studiów, kiedy słyszę „Obudź mnie, gdy wrzesień się skończy” Green Daya.
„So Contagious” Acceptance jest obecnie jedyną piosenką, którą kompletnie przesadzam na moim iPodzie i jestem pewien, że pewnego dnia przypomni mi o tym teraz – mógłbym gadać i gadać.
Gdybyś musiał stworzyć ścieżkę dźwiękową swojego życia, jakie piosenki byś uwzględnił?
Pozdrawiam,
Lauren
CG! Stażysta redakcyjny