7Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
jestem wczoraj, skończyłem ze wszystkimi moimi zajęcia na semestr. W ten czwartek
i piątek to to, co moja uczelnia pieszczotliwie nazywa „Nie żyje
DniOficjalnie nazywane Dniami Konsultacji, są to dni, w których profesorowie
muszą być w ich biurach, abyśmy mogli przejrzeć prace semestralne, zapytać ich o dowolne
ostatnie pytania i szlochanie bez końca, usiłując błagać o wyższą ocenę.
(Niestety dla nas, większość z nich jest w tym momencie odporna na łzy
kariery.)
Dlaczego kocham martwe dni: Zajęcia nr 8 rano. Godziny po
godzin pracy nad tymi ostatnimi zadaniami. Koniec z unikaniem profesorów, ponieważ
czujesz, że umierasz z powodu zbliżającego się 2.0 GPA.
Dlaczego nienawidzę martwych dni: 3 rozdziały econ z terminem
Piątek. Prace zaliczeniowe. Sześć przewodników do nauki, praca i ogólna panika.
Boję się finałów, ale nie mogę przestać
chichot. Myślę że spać deprywacja zaczyna do mnie docierać.
Jedyna rada, jaką mogę zaoferować, to po prostu
przeforsować. Muszę sobie przypomnieć, że za osiem dni (dokładnie 200 godzin) ja
odbędzie się finał. Potem po prostu muszę wynieść całe moje gówno z tego
akademiki i kładę się spać przez dwa miesiące. Osiem dni. Osiem dni. Jest
światło na końcu tunelu. Po prostu przepchnij się, przestudiuj swój tyłek, znajdź
ludzie, którzy zechcą przeczytać dwunasty szkic twojego dwudziestostronicowego artykułu, i
możemy przejść przez te panie!