2Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
W tym tygodniu dostałem e-mail od dziewczyny, którą poznałem, mówiącej, że rozmawiała z moją firmą zarządzającą mieszkaniami i poczyniła przygotowania do wprowadzenia się do mojego mieszkania! Przyznaję: powiedziałem jej, że moja współlokatorka i ja chcieliśmy przeprowadzić się w tym samym czasie, co ona i jej współlokatorzy, i (ponieważ pamiętam, jak trudno jest przeprowadzić się do Nowego Jorku i zdobyć pracę oraz mieszkanie w tym samym czasie), pozwoliłem jej przyjść i sprawdzić moje mieszkanie któregoś wieczoru. Ale rzeczywistość utraty mieszkania pojawiła się dopiero, cóż, właśnie teraz!
Pozwól mi wyjaśnić…
W zeszłym roku, mniej więcej w tym czasie, moja współlokatorka i ja polowaliśmy na mieszkanie w maratonie. Spojrzeliśmy na tak wiele mieszkań, które były ciemne i obskurne, a nie to, czego szukaliśmy, że prawie zacząłem płakać, kiedy natknęliśmy się na nasz jasno oświetlony klejnot z Upper East Side.
Podpisaliśmy umowę najmu i byłem tak podekscytowany, że (w końcu!) Mam kilka stóp kwadratowych w Nowym Jorku, aby zadzwonić do siebie. OK, więc technicznie dzieliłem około 600 stóp kwadratowych ze współlokatorem i (znowu, technicznie) wynajmowaliśmy, więc przestrzeń nie była nawet naprawdę nasz, ale masz pomysł.
Zajęło nam to kilka miesięcy (no dobrze, prawie pięć), ale pomalowaliśmy salon, kupiliśmy kilka mebli, powiesiliśmy lustro i trochę dzieł sztuki na ścianach i naprawdę uczyniliśmy to miejsce własnym. Mamy nawet jedno z tych czarno-białych zdjęć z fotobudki na lodówce!
Wszyscy nasi przyjaciele uwielbiają spędzać czas u nas — posiadanie miejsca na stół kuchenny i krzesła, sofę, oddzielne pokoje, szafę i spiżarnię to wielka sprawa, gdy zaczynasz w mieście! A więc, oto haczyk… chociaż nasze mieszkanie jest w świetnej okolicy (wiele dzieciaków świeżo po studiach mieszka w naszym bloku), zdecydowanie brakuje mu śródmieścia, mojej współlokatorki i uwielbiam to miasto. Sprawia to również, że dojeżdżamy do tych „chłodniejszych” obszarów trochę dłużej, niż byśmy chcieli.
Tak więc około rok po przeprowadzce postanowiliśmy sprawdzić kilka innych mieszkań w mieście, abyśmy mogli zdecydować, czy chcemy się przeprowadzić, gdy nasza umowa najmu wygaśnie za miesiąc. Mniej więcej wtedy poznałem dziewczynę, która (łach!) dziedziczy moje mieszkanie.
Prawdę mówiąc, prawdopodobnie dla mnie i mojej współlokatorki będzie naprawdę fajnie zbadać nowy obszar miasta. Ale na pewno będę tęsknił za naszym starym padem!
Więc powiedz mi, czy to tylko ja, czy nie ty masz sentymentalne przywiązanie do miejsca, w którym też mieszkałeś? Niezależnie od tego, czy jest to stary dom, z którego ty i twoja rodzina się wyprowadziłeś, czy twoja ulubiona koja na obozie dla śpiochów, chcę o tym usłyszeć!
Dużo xo,
Pęto