2Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
Najczęściej noszę swetry i dżinsy. Ale w zeszłym roku planowałam protest, w którym każda dziewczyna w mojej klasie nosiła sukienkę z ważnego powodu: przekonania administracji mojej szkoły do zmiany seksistowskiego ubioru.
Nauczyciele powiedzieliby, że dziewczęta nosiły zbyt krótkie spódniczki lub zbyt podarte dżinsy, aby „odwrócić uwagę”. Ale daj spokój, nikt celowo nie ubiera się, by wywoływać dramaty w szkole. Wiesz, co rozprasza? Kiedy dyrektor szkoły pada na kolana, szukając dziewczyn z gołymi nogami, i mówi: „OK, potrzebuję ciebie i ciebie do biura, żeby się przebrać”. Te dziewczyny opuściły godzinę zajęć. To śmieszne — dziewczęta nie są w stanie zdobyć wykształcenia, ponieważ administracja szkoły uważa, że sposób ubierania się stanowi problem.
I mam to na myśli, kiedy mówię dziewczyny. Zasady dotyczące ubioru w mojej szkole w zeszłym roku mówiły, że sukienki, spódnice i szorty muszą znajdować się trzy cale za najdłuższym palcem; ramiączka twojej koszuli lub sukienki musiały mieć długość (nie szerokość!) banknotu dolarowego; brak żołądków; bez dekoltu; żadnych butów z odkrytymi palcami, czapek, okularów przeciwsłonecznych ani bandan. Ale faceci mogli nosić koszule bez rękawów z dużymi otworami na ramiona, które pozwalały zobaczyć całe ich torsy – to najwyraźniej nie było „rozrywką”. W ogóle nie istniały zasady dotyczące ubioru skierowane do mężczyzn.
W marcu ubiegłego roku, kiedy byłam w ósmej klasie, widziałam grupę dziewcząt robiących zdjęcia na korytarzu po pierwszej lekcji. Wszyscy mieli na sobie sukienki, aby ten dzień był wyjątkowy na cześć odchodzącego przyjaciela. Nie sądziłem, że jest w tym coś niezwykłego, dopóki nie podszedłem bliżej i nie zdałem sobie sprawy, że trochę panikowali. Zapytałem, co się dzieje, a oni powiedzieli, że jeden z ich przyjaciół został wysłany do biura za złamanie kodeksu ubioru i nie mógł wrócić do klasy, dopóki się nie przebrała.
Sofia Pierson
Jedna z dziewczyn o imieniu Halley powiedziała: „Umawiamy się na jutro, żeby porozmawiać z dyrektorem o tym, co się stało”.
Halley jest naprawdę, bardzo miłą dziewczyną, ale nie byłyśmy zbyt bliskimi przyjaciółkami. Mimo to ufałem jej, więc powiedziałem: „Weź mnie na to spotkanie. Bardzo chciałbym z tobą pojechać."
Kiedy wróciłem do domu tego popołudnia, pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, było opowiedzenie mamie o incydencie. Byłem zły. Pokazałem jej zdjęcie, które zrobili w swoich sukienkach, a ona przyznała, że nie ma z nimi nic złego.
Poszedłem do sypialni i spędziłem następne trzy godziny na zebraniu informacji na temat ubioru. Pisałem o tytule IX, wyszukiwałem w Google podobne przypadki problemów z ubiorem i wyciągałem z nich punkty historie i rozmawiałem z ludźmi, takimi jak moja mama i moi przyjaciele, o których wiedziałem, że sprytnie podejmą się tego materiał.
Następnego dnia na spotkaniu nasz dyrektor i doradca powtarzali: „Jesteś tak dobrze wyartykułowany i przeprowadziłeś wszystkie te badania. Powinieneś dołączyć do klubu dyskusyjnego!”
Powiedziałem: „Dziękuję, to wiele znaczy, że doceniasz moją pracę”. Ale w środku gotowałam się. Nie chciałem być komplementowany za moją zdolność do prowadzenia badań — chciałem wprowadzać zmiany. Wiem, że chcieli dobrze, ale ich komentarze wypadły jako protekcjonalne. Wydawało się, że chcą zmienić temat. Ciągle musiałam przekierowywać ich z powrotem do rozmowy o ubiorze.
Wtedy wpadłem na pomysł, żeby poprowadzić protest stroju. Pomysł polegał na zorganizowaniu potajemnie protestu, w którym wszystkie dziewczęta z ósmej klasy ubrały się w sukienki i spódnice, które pasowały do dress code'u, aby móc wypowiedzieć się. Pobiegłam do każdego stolika w porze lunchu, aby rozgłosić protest, podkreślając ideę, że wszyscy są strojami miał aby dopasować strój.
W każdy inny dzień bałabym się rozmawiać z dziewczynami przy każdym stole w porze lunchu, ale tego dnia łatwo było obejść się i powiedzieć: „OK, to musi się wydarzyć”.
Pod koniec lunchu rozmawiałem z 60 czy 70 dziewczynami. Chłopaki w mojej klasie przeważnie mówili: „To jest głupie, nie rób tego”. Ale nie chciałem pytać faceta o opinię na temat czegoś, co ich nie dotyczyło.
Niestety dyrektor jakoś dowiedział się o proteście. Dzień przed planowanym terminem wysłał e-mail do wszystkich rodziców, przypominając im, aby upewnić się, że ich dzieci przestrzegają zasad ubioru.
W dniu protestu dziewczyny z mojej klasy wysłały mi swoje zdjęcia w sukienkach i spódnicach z pytaniem: „Czy to w porządku? Czy mogę to nosić?
Jedna dziewczyna przysłała mi swoje zdjęcie w sukience, która schodziła do kolan, ale miała cienkie ramiączka. Napisała: „Zamierzam nosić sweter. Dwa kardigany!” Powiedziałem: „Może załóż rajstopy, tak na wszelki wypadek”. Zrobiła to i wyglądała dobrze. Nie było takich chwil, w których musiałem powiedzieć „Natychmiast się zmienić”.
Wybrałam sukienkę, która sięgała mi do kolan. Z tyłu miała małą dziurkę od klucza, więc na wszelki wypadek założyłem na nią sweter. Potem zakładam rajstopy, podkolanówki i Martensy.
Sofia Pierson
W drodze do szkoły powiedziałem mamie: „Nie chcę nawet nawiązywać kontaktu wzrokowego z dyrektorem. Jestem przerażony."
Ale stanowczo odmówiła. „Kiedy go zobaczysz, nawiąż kontakt wzrokowy, pomachaj i powiedz dzień dobry”. Wjechała do szkoły i wysadziła mnie.
Serce mi łomotało, kiedy otworzyłam drzwi do budynku. Dyrektor stał przy drzwiach, aby obserwować, co dziewczyny mają na sobie, kiedy wchodziliśmy. Byłem tak niespokojny, ale nawiązałem kontakt wzrokowy, pomachałem i powiedziałem dzień dobry. Odwzajemnił uśmiech i powiedział dzień dobry.
Wtedy poczułem przypływ dumy z tego, co miałem na sobie. Nie jestem typem dziewczyny, która zwykle czuje się dumna, że nosi sukienkę, ponieważ to po prostu nie w moim stylu, ale ja wiedziała, że z tego samego powodu ważne jest, aby chodzić do szkoły razem z innymi osobami ubranymi w sukienki. Poczułem się wzmocniony. Zrobiłem ogromny krok, aby udowodnić mojemu dyrektorowi i innym administratorom szkoły, że jest to ważna sprawa i że polityka szkoły musi się zmienić.
W korytarzach była ta buzująca energia. Dziewczyny mówiły: „Nigdy nie widziałam cię w sukience. Wyglądasz świetnie!” i „Ta sukienka jest na tobie przepiękna”. Ogólnie rzecz biorąc, w mojej szkole nie widzę tak dużej mocy dziewczyny, ale tego dnia tak się stało.
Sofia Pierson
Myślę, że większość wydziału starała się zachować pozytywne nastawienie do protestu. Dyrektor powiedział: „To był świetny pomysł”, chociaż można było powiedzieć, że mógł być trochę ostrożny.
Następnie spotkałem się z dyrektorem, aby ponownie omówić zasady ubioru. Był tylko on, moja mama i ja. Wyjaśnił, że chciał zebrać szereg osób – studentów, pracowników, rodziców – aby wyrazić swoje poglądy na temat ubioru, aby potencjalnie pracować nad nowym zestawem zasad. Pomyślałem, że gdyby to był najlepszy możliwy wynik, byłbym na pokładzie.
Od ponad miesiąca nie słyszałem nic o ubiorze. Ale pewnego ranka, na kilka tygodni przed końcem roku szkolnego, wszyscy otrzymali w klasie kartkę z wydrukowanym nowym kodem ubioru. Teraz ubiór mówi po prostu, że nie możesz pokazać brzucha ani pleców. Otóż to. Nie ma nic, co byłoby skierowane do obu płci; nic o długości twojej sukienki, spódnicy czy szortów; nic o pokazywaniu ramion. To duży krok we właściwym kierunku i cieszyłem się, że protest zrobił różnicę. Zmiany dotyczą każdego gimnazjum w powiecie.
Po wejściu w życie nowego ubioru zaczęłam zauważać dziewczyny noszące ubrania, których nigdy wcześniej nie widziałam. Cała szkoła miała po prostu naprawdę pozytywną atmosferę, ponieważ nagle ludzie mówili: „Kocham to spódnica” lub „Myślę, że świetnie w tym wyglądasz”. To po prostu lepszy sposób, aby ludzie mogli się komunikować i wyrażać sami. Wszystkie dziewczyny zaangażowane w incydent z oryginalną sukienką podziękowały mi za zaangażowanie, a reakcje mojej rodziny były bardzo pozytywne.
Praca nad naprawieniem seksistowskiego ubioru w mojej szkole była dokładnie tym, czego potrzebowałam, aby w końcu zdać sobie sprawę z tego, jaka jest moja płeć — jestem płcią. Przez całe życie czułem się tak niekomfortowo, gdy nazywano mnie kobiecą lub męską. Ani naprawdę do mnie pasują. Myślenie o ubiorze sprawiło, że cofnąłem się i pomyślałem, no cóż, nie jestem kobieca, ale ubiór wciąż na mnie wpływa. Ale nie jestem mężczyzną, a kwestia ubioru nadal mnie dotyczy.
Wiele osób dziwi się, że teraz częściej niż wcześniej noszę sukienki i spódnice. To dezorientuje wielu ludzi, ponieważ myślą, dlaczego teraz ubierasz się bardziej kobieco? Myślę, że to dlatego, że czuję się komfortowo wiedząc, kim jestem. Czasami noszę dżinsy, koszulę zapinaną na guziki, buty i mam krótkie włosy, więc prezentuję się bardziej męsko. Ale w inne dni będę nosić sukienkę i eyeliner. Więc to się zmienia. Myślę, że gdybyś nie znał mojej płci, nie byłoby wyraźnych znaków, by to zdradzić.
Kiedy widzę coś, co jest nie tak — kiedy ludzie są traktowani niesprawiedliwie, bez względu na to, czy dotyczy to mnie, czy nie — czuję potrzebę pomocy i zrobienia czegoś. Naprawienie ubioru to po prostu coś, co musiałem zrobić. Myślę, że moja mama i przyjaciele nazwali mnie jakimś działaczem i nie mam nic przeciwko temu, żeby tak się nazywać, ponieważ uważam, że to określenie pasuje. Uwielbiam pomagać ludziom w obronie tego, co ważne. I tak, co nosisz jest ważny.
Sofia Pierson