2Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
Ostrzeżenie – przed nami spoilery.
Spider-Man: Powrót do domu Pracuje. Działa częściowo dlatego, że jego drugoplanowe postacie są tak proste: Peter Parker ma oczywistego mentora (cześć, Tony Stark!), sympatycznego najlepszego przyjaciela, jasnego złoczyńca, który jest zły, ale nie do końca nie do naprawienia, spięty autorytarny imieniem Happy, łobuz szkolny, a nawet przestępca niskiego szczebla, który jest potajemnie dobry, grany przez Donalda Rękawicznik. Problem polega na tym, że każda z tych postaci to mężczyźni.
Według moich obliczeń są trzy postacie żeńskie w Spider-Man: Powrót do domu— Ciotka May grana przez Marisę Tomei, sympatia Liz AKA Peter (w tej roli Laura Harrier) i wiecznie sarkastyczna Michelle (w tej roli Zendaya). Żadne z ich działań nie ma żadnego wpływu na fabułę. Dosłownie zero. Po prostu nic.
Większość pierwszej tercji filmu spędza się z ludźmi rozmawiającymi o tym, jak gorąca jest ciocia May – najpierw Tony Stark („Co masz na sobie? Mam nadzieję, że coś skąpego!"), potem właściciel bodegi, a potem kelner. Dosłownie, trzy lub cztery razy w 130-minutowym filmie, dostajemy pytanie „Ciocia May nie jest gorąca?” żart. Co, wiesz, jest w porządku: Marisa Tomei jest bardzo atrakcyjna i miło jest widzieć kobietę po czterdziestce w Hollywood, która została za to uznana. Ale przez cały film jej rola nigdy nie wykracza poza „gorącą ciotkę Piotra”. Ona jest po prostu przeszkodą w jego życiu — „Nie mogę pozwolić cioci May dowiedzieć się, że jestem Spider-Manem!” — i kogoś, kto zawiezie go do domu jego przyjaciela. Wyszukaj dwa wymiary, a znajdziesz tylko jeden.
Przynajmniej zauroczenie Peterem ma kilka chwil, w których jest czymś więcej niż obiektem gapienia się. Liz jest kapitanem Scholastic Decathlon Team, na czym jej zależy, a ona… wydaje się naprawdę lubić Petera – podczas gdy popularna dziewczyna w innym filmie może być po prostu „suką” i niczym w przeciwnym razie. Ale nadal historia Liz to: całkowicie powiązana z Peterem – jest obiektem jego pożądania, dziewczyną, którą trzeba ratować, ponieważ nie może uratować siebie, oraz łącznikiem, który stawia go twarzą w twarz z jego nemezis. Liz jest zawsze reakcyjna; ona nie robić cokolwiek w tym filmie, ponieważ nie musi — jest po prostu ładną buzią, na której Peter się troszczy i chce zaimponować. Prowadzi fabułę w taki sam sposób, jak każdy filmowy rekwizyt – kamień nieskończoności, zaczarowana włócznia lub cokolwiek innego. Liz mogłaby dosłownie zostać zastąpiona przedmiotem, a rytm filmu w ogóle się nie zmieni.
„Więcej ludzi musi zrozumieć, dlaczego świętujemy film taki jak „Wonder Woman”, w którym postacie kobiece nie istnieją wyłącznie jako księżyce krążące wokół fabuły męskiego bohatera”.
A potem jest Zendaya. Jest najbardziej frustrująca z całej grupy, ponieważ jest najbardziej świetlista. Zendaya dostaje najśmieszniejsze teksty — jest sojuszniczką Sheedy niedoszłego klubu śniadaniowego. Mogłem oglądać jej śmiertelną dostawę przez cały film. Ale znowu, jej obecność w żaden sposób nie wpływa na łuk Petera, ani nie wnosi żadnych działań w samym filmie. Jako Kobieta nr 3, moment Zendayi związany z fabułą to krzyk: „Moi przyjaciele tam są!” podczas gdy Piotr waży Washington Memorial, aby uratować Kobietę #2 przed śmiercią na czas, aby wrócić, aby Kobieta #1 nie martwiła się o niego.
Filmowcy, błogosławiąc swoje serca, dzielnie starają się nadać Zendayi coś na kształt łuku postaci: na na początku filmu mówi, że nie ma żadnych przyjaciół, a pod koniec filmu oświadcza, że czy. Ale jeśli ten moment ma być oczyszczający lub satysfakcjonujący w jakikolwiek sposób, to zawodzi, ponieważ dosłownie nic w filmie zdarzyło się, że zmieniłoby to jej status bez przyjaciół. Nie widzimy, żeby się otwierała, nie pomagała Peterowi w misji ani nie przyłączała się do grupy, by odeprzeć złoczyńcę. Jest dokładnie tą samą zabawną, zjadliwą dziewczyną, którą była na początku – dopiero teraz scenarzyści dali jej wers, który ma zastąpić rozwój postaci.
I spójrz, to nie jest przenikliwy wrzask harpii wrzeszczącej, że Spider-Man: Powrót do domu jest seksistowski. Naprawdę nie to chcę powiedzieć. Film jest świeży i zabawny — zwłaszcza biorąc pod uwagę, że to trzeci restart w ciągu 15 lat. Pod względem rankingu powiedziałbym, że lepiej niż obaj Andrew Garfielda, a gdzieś powyżej pierwszego Tobeya Maguire'a i poniżej drugi (mile i mile powyżej trzeciego, chyba że ta miara to „liczba absurdalnych ruchów tanecznych emo”, w którym to przypadku Spider-Man 3 jest wyraźnym zwycięzcą). Chodzi o to, że Hollywood jest zbyt wygodne ze swoimi ukochanymi tropami. Młody bohater? Mężczyzna. Fajny mentor? Mężczyzna. Zabawny pomocnik? Mężczyzna. Złoczyńca z klasy robotniczej, który próbuje tylko opiekować się swoją rodziną? Mężczyzna. W prawdziwym świecie kobiety z klasy robotniczej również czasami starają się dbać o swoje rodziny! Ale Marvel to duże studio inwestujące dużo pieniędzy; dzięki temu film jest bezpieczny, jak najbardziej przyjemny dla jak największej liczby osób i daje nam dwie kolorowe, zakochane kobiety, które możemy celebrować jako małe kroki naprzód.
Podobał mi się ten film. Naprawdę mi się podobało. Śmiałem się głośno i byłem całkowicie oczarowany genialną charyzmą Toma Hollanda. Ale artykuły takie jak ten muszą być pisane, aby więcej osób zrozumiało, dlaczego świętujemy, gdy oglądamy film taki jak Cudowna kobieta, gdzie postacie kobiece nie istnieją wyłącznie jako księżyce krążące wokół fabuły męskiego bohatera. Spider-Man: Powrót do domu dała nam gorącą ciotkę, doskonałe zainteresowanie miłością i cudowną wyrzutkę, która usunęła jedną metaforyczną okulary z bycia królową balu. Może kolejny restart da nam trochę więcej.
Obserwuj @Seventeen na Instagram!
Z:Marie Claire