2Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
„Kiedy podnosimy tylko literaturę napisaną przez białych mężczyzn, ignorujemy doświadczenia ogromnej większości światowej – i amerykańskiej – populacji”.
W ciągu całej mojej kariery w liceum liczba autorek na mojej długiej liście przydzielonych lektur wyniosła w sumie cztery. Przez chwilę myślałem, że to może być jeszcze jeden sposób, w jaki moja szkoła była w tyle; Mieszkałem w małym, środkowo-zachodnim, w większości białym, w większości chrześcijańskim miasteczku, które czasami może wydawać się utkwione w przeszłości. Ale teraz, kiedy rozmawiam z uczniami z całych Stanów Zjednoczonych, zdaję sobie sprawę, że większość szkół w kraju ma podobnie ograniczone listy lektur.
W rzeczywistości z pięciu uczniów, z którymi rozmawiałem na ten temat, tylko jeden przeczytał więcej niż cztery książki autorstwa kobiet w szkole średniej, a jeden uczeń przeczytał zero. A ze wszystkich tych autorów płci męskiej prawie wszyscy byli biali. To nie jest problem, który ogranicza się do szkół średnich;
Ellie Bennett, świeżo upieczona studentka Barnard College, opisała swoje podobne doświadczenia na lekcjach angielskiego w liceum; w ciągu czterech lat liceum przeczytała trzy książki kobiet. Kiedy zapytałem ją, czy czuje się reprezentowana przez teksty, o które proszono ją w szkole, roześmiała się. „Nigdy nie przydzielono mi książki z czarną bohaterką” – wyjaśniła. „Nie wiem, jak to jest być częścią literatury, którą studiuję. Nauczyło mnie to wchodzić w buty białych mężczyzn i nawiązywać relacje, dlatego listy lektur powinny być poszerzony — aby biali mężczyźni i różne osoby mogły wejść na przykład do czarnej queerowej kobiety buty."
Słowa Bennetta odzwierciedlają obawy wielu uczniów szkół średnich. Kiedy podnosimy tylko literaturę napisaną przez białych mężczyzn, ignorujemy doświadczenia ogromnej większości populacji świata i Stanów Zjednoczonych. Odmawiamy uznania głosów, które mają kluczowe znaczenie dla zrozumienia naszej historii, a to może pozostawić lukę w zrozumieniu między ludźmi z różnych środowisk, kultur i płci. Sztuka może szerzyć empatię, ale tylko wtedy, gdy uczniowie mają kontakt z dziełami, które opisują doświadczenia poza ich własnymi. Na każdego Williama Faulknera przypada jeden Flannery O'Connor; za każdy F. Scott Fitzgerald, jest Zora Neale Hurston; na każdego Arthura Millera przypada Adrienne Kennedy. Kiedy uczniowie czytają tylko prace białych mężczyzn na zajęciach, przedstawia się im fałszywą rzeczywistość, w której istnieją tylko perspektywy białych mężczyzn.
Co równie ważne, studenci, którzy należą do grup niedostatecznie reprezentowanych, zasługują na to, by dobrze prosperować, zarówno w literaturze, jak i jako pisarze. Kiedy młoda kobieta przez lata nie została zapoznana w szkole z powieścią napisaną przez kobietę, co to jej mówi o jej własnej zdolności do uprawiania sztuki i szacunku dla jej pracy? Kiedy młoda kolorowa kobieta kończy liceum nie czytając książki, w której wydaje się być sobą odzwierciedlona jako protagonistka, co to mówi jej o stosunku społeczeństwa do jej doświadczeń i? wartość? Umiejętność rozpoznania siebie w literaturze i mediach jest niezwykle potężna i często jest niezbędnym elementem samoakceptacji.
Niektórzy obawiają się, że zmiana szkolnych list czytelniczych, aby były bardziej inkluzywne, zmniejszyłaby nacisk na twórczość głównych, historycznie znaczących białych autorów płci męskiej. To prawda, że wiele najsłynniejszych amerykańskich klasyków zostało napisanych przez białych mężczyzn, a te powieści mają swoje własne walory literackie. Warto jednak zbadać, dlaczego najczęściej omawianą literaturę piszą zazwyczaj biali mężczyźni. Fakt, że powieść cieszy się powszechnym uznaniem, nie dowodzi, że jest z natury lepsza od mniej dyskutowanych dzieł. Biali nie pisali historycznie lepszych powieści; historycznie dano im lepszy dostęp i docenienie tego, co napisali. Uznając ten fakt i podejmując świadomą próbę poszukiwania równie godnej pracy przez: historycznie niedoceniani autorzy mogą absolutnie koegzystować z docenianiem literatury przez uznanych nazwiska domowe.
Ludzie, których spotykam na co dzień, są różni. Otaczają mnie kobiety, które są gwałtowne, wyraźne i zupełnie niepodobne do dwuwymiarowych postaci przedstawianych w wielu powieściach napisanych przez mężczyzn. Każdego dnia spotykam energicznych, utalentowanych, ważnych ludzi, których pochodzenie i doświadczenia są różnorodne na niezliczone sposoby. Nie całe nasze życie toczy się jak — lub wyłącznie obok — białych mężczyzn, więc nie ma powodu, aby literatura, którą się ze sobą dzielimy, była pisana wyłącznie z ich obiektywu. Najwyższy czas, aby nasze szkoły pozwoliły nam czytać o świecie takim, jaki naprawdę istnieje.
Ta historia pierwotnie ukazała się na Świeże U.
Obserwuj Siedemnaście na Instagram!