2Sep

Podróże-Paryż, Marais, Place des Vosges, Zwiedzanie Paryża, Życie w Paryżu

instagram viewer

Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.

Marais tak sobie wyobrażałem, kiedy marzyłem o Paryżu. To historyczna dzielnica rozciągająca się przez trzecią i czwartą dzielnicę, z uroczymi budynkami i wąskimi, brukowanymi uliczkami. To sąsiedztwo kontrastów: na jednym końcu jest historyczny Place de Vosgues, piękny plac otoczony XVII-wiecznym pałacem, a z drugiej masyw Centrum Georges Pompidou, kompleks sztuki współczesnej z wyeksponowaną, kolorową lamówką. W Marais każdy znajdzie coś dla siebie — urocze kawiarnie, eleganckie butiki, awangardowe galerie sztuki, niezwykle modne bary i mnóstwo pysznych bistr i piekarni.

Do zeszłego tygodnia miałam swoją małą przystań w środku tej niesamowicie paryskiej dzielnicy. Studio miało jasne białe ściany, belki z ciemnego drewna i widok na Notre Dame. Każdego dnia wychodziłem z drzwi frontowych i manewrowałem wokół rozgwieżdżonych turystów ustawiających się w kolejce po falafel. Czułem się tak szczęśliwy, że tam mieszkałem.

Ale niestety wszystkie marzenia (w tym przypadku miesięczne podnajem) muszą się skończyć. W zeszłym tygodniu przeprowadziłem się do nowego mieszkania w 10. dzielnicy. Moja nowa dzielnica jest żywa, ale trochę szorstka. W Marais J. Aleksandra mieszkał na ulicy. Tutaj w dziesiątym moimi sąsiadami są chińskie firmy importowo-eksportowe.

Wierzcie lub nie, ale jestem bardziej podekscytowany moimi nowymi wykopaliskami. To jest „prawdziwy” Paryż, Paryż, który nie jest wyróżniony w przewodnikach. Moi współlokatorzy są bardzo fajni — zabawni, młodzi, kreatywni dwudziestoparolatkowie, którzy mają bzika na punkcie dobrej muzyki i dobrej rozmowy. Jest ich trzech: Theo, niezależny filmowiec; Cecile, studentka mody; oraz Ben, student architektury z Monachium. Razem gotujemy, oglądamy kiepskie filmy telewizyjne i odwiedzamy lokale hipsterów w okolicy. To nie jest Paryż, o którym marzyłem, ale zdecydowanie wydaje się bardziej prawdziwy!

Do przyszłego tygodnia,

Pęto

Blogerka podróżnicza CosmoGirl