1Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
Po dwóch tygodniach mojej kariery w college'u znalazłem się kompletnie outsiderem w stosunku do minirandek i spotkań PG, które odbywały się w całym kampusie.
Zacznę od stwierdzenia, że jeśli jesteś silną, pewną siebie i upartą kobietą, dla większości mężczyzn jesteś bardzo onieśmielająca. Chociaż zakwestionowałbym to stwierdzenie w liceum, tutaj w Stanford uważam to za szczególnie prawdziwe. Zauważyłem, że dla większości facetów moja towarzyska natura wydaje się arogancka lub wstrętna; moja prostolinijność jest nie do przyjęcia. Tutaj ludzie lubią najpierw się związać, a potem zacząć randkować.
Powiedziawszy to, zamierzam jasno powiedzieć, że ODMÓWIEM stania się częścią tego. Uważam, że aby kogoś poznać, trzeba z nim porozmawiać, a nie tylko ślinić mu się po twarzy. Z tego powodu nieuchronnie już nie udało mi się zainteresować faceta w mojej szkole.
Początkowo był dla mnie bardzo miły, rozmawiając ze mną przez prawie godzinę o dynamice relacji. Dopiero gdy poprosiłam go, żeby zjadł ze mną kolację, zobaczyłam nagłe wahanie, czy naprawdę mnie poznać. Niestety odrzucił moją ofertę. Zamiast tego widziałem, jak zapraszał inną dziewczynę prawie o północy tej nocy – porozmawiaj o kompletnym DISS!
Na szczęście dla mnie miałam okazję spotkać kogoś, kogo widzę, naprawdę interesuje się tym, kim jestem jako osoba i jest tym bardzo zaintrygowana. Mam zamiar zająć się tą sytuacją tak wolno, jak tylko potrafię, pozostając przyjaciółmi, dopóki nie poczuję się komfortowo, wiedząc, że naprawdę poradzi sobie z kimś tak upartym jak ja.
Kto wie, może moglibyśmy cieszyć się swoim towarzystwem, tak jak ci dwaj po prawej pewnego wieczoru w moim akademiku!