2Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
Poważnie, ludzie – kiedy tylko wyraziłem zgodę na to, moja samoocena gwałtownie wzrosła.
Moja samoocena poszybowała w górę w dniu, w którym wyraziłem zgodę na nienawidzenie swojego ciała.
Dorastałem na Long Island z ojcem, który mnie dał wskazówki dietetyczne w 13, matkę, która poleciła mi nakładać makijaż, gdy wyszłam do gimnazjum, oraz rówieśnicy, którzy smarowali usta błyszczykiem w klasie i dzielili się taktykami odchudzania w autobusie, wykształciłem wypaczony obraz siebie. Kiedy stałam się nastolatką, poczułam przerażenie, gdy natknęłam się na swoje zdjęcia i Piła ogromny żołądek w lustrze, chociaż nigdy nie miałam nadwagi.
Za każdym razem, gdy spotykałam się z kimś przystojnym na studiach, miałam syndrom oszusta, który przygotowywał go do zauważenia rzekomej przepaści między naszymi ligami a wyjazdem. Jednak desperacko pragnąc spojrzeć poza lustro z wesołego miasteczka, uzależniłam się od męskiej uwagi. W moich wczesnych latach dwudziestych nosiłam szminkę i tusz do rzęs i trzymałam usta w kuszącym półuśmiechu, gdy szłam ulicą, nawiązując kontakt wzrokowy z facetami, aby upewnić się, że to powstrzymają.
Walczyłem o własną aprobatę równie agresywnie, jak rywalizowałem o innych”. Postępując zgodnie z popularnymi radami dotyczącymi pozytywnego wpływu na ciało, przeglądałem swoje zdjęcia na Facebooku, próbując zidentyfikować co najmniej jedną pożądaną cechę w każdym z nich. Wpatrywałem się w swoje odbicie, mając nadzieję, że zamrugam i zobaczę inny kształt, kiedy otwieram oczy. Zamiast tego po prostu wpadłabym głębiej w szkło jak Alice, uwięziona głęboko w najciemniejszych szczelinach mojej wyobraźni.
Półtora roku temu, aby uciec z tej osobistej Krainy Czarów, postanowiłem nie umieszczać lustra w moim pokoju, kiedy wprowadzałem się do nowego mieszkania. Wystarczyłby mały nad umywalką w łazience. Wypaliła mnie próba pozytywnego zachowania ciała. Zamiast pogodzić się z moimi odbiciami, zdjęciami i skalą, całkowicie ich unikam.
Kiedy przestałem próbować lubić swój wygląd, przestało mnie to torturować. Przestałam codziennie nosić makijaż. Zamiast tego czerpałem poczucie tożsamości z mojej niezawodnej punktualności, wnikliwych analiz filmów i zdolności do płacenia czynszu w Nowym Jorku jako niezależny pisarz. Spojrzałem na Amy Schumer i Lenę Dunham zamiast na kobiety, które próbowały się odchudzić, zauważając, że najpotężniejsze kobiety wydawały się nie rozpraszać się wagą. Ponieważ nie rozczarowywałam się ciągle, próbując kochać swoje ciało i zawodząc, stałam się szczęśliwsza.
Dzięki uprzejmości Suzannah Weiss
Ale wciąż miałem sztuczki, aby zachować kontrolę nad swoim wizerunkiem. Założyłam korektor na trądzik, tak jak kazała mama. Miałam na sobie spodnie z wysokim stanem, żeby mój żołądek nie był przepełniony. Otworzyłem Tindera bez zamiaru znajdowania dat; Chciałem tylko zbierać machnięcia w prawo.
W sobotę, kiedy wypuściłem z siebie uścisk, byłem w Houston na festiwalu muzycznym. Moje włosy zjeżyły się od wilgoci; Ważyłem 15 funtów więcej niż chciałem; moja twarz była tak zniszczona od pracy do późnych godzin nocnych, że broda mi krwawiła; i musiałem nosić okulary, ponieważ zaniedbałem spakowanie styków. Zdecydowałem, że i tak muszę się świetnie bawić.
Poza tym za dużo czasu spędziłam na oczekiwaniu na ten weekend, żeby nie bawić się dobrze tylko ze względu na mój wygląd.
Pozwoliłam sobie uwierzyć, że wyglądałam ohydnie w moich dżinsach, T-shircie i dziesięcioletnich butach na płaskim obcasie. I zgadnij co? Nadal prosiłem uroczego faceta tańczącego obok mnie, aby towarzyszył mi do food trucków. Walczyłam o spotkanie z chłopakami w domu, ale tego dnia dwóch dostało mój numer, a jeden wciągnął mnie na pocałunek w trakcie koncertu.
Pomimo frazesu, że inni nie mogą nas kochać, dopóki nie pokochamy siebie, zdałem sobie sprawę, że nie muszę czuć się dobrze ze swoim wyglądem, aby przyciągać innych. Nawet nie musiałem się czuć dobrze ja. Po prostu potrzebowałam czuć się dobrze w życiu — zaskakujące odkrycie w kulturze, która utożsamia szczęście kobiet z ich wizerunkiem.
Recytując „Jesteś piękna” i „Pewność siebie jest seksowna!” Czułam się dziwnie podobnie do chodzenia ulicą z wciągniętym brzuchem, chętna, by faceci nawiązali kontakt z moimi pokrytymi tuszem do rzęs oczami. Próba objęcia mojej sylwetki i próba jej zmiany szły ręka w rękę i obydwie sprawiły, że byłem nieszczęśliwy. Kochanie swojego ciała wymaga posiadania ciała, które uważasz za kochane, a nie wszyscy postrzegamy w ten sposób postać, z którą się urodziliśmy.
W tym miejscu zawodzą kampanie pozytywne dla ciała na billboardach i w mediach społecznościowych: nie mówią kobietom, co mają zrobić, jeśli nie mogą znaleźć satysfakcji w swojej powierzchowności. W tej pustej przestrzeni znalazłem coś lepszego. Wolność odnalazłem w cielesnej obojętności.
Rezygnuję ze wszystkich tych kampanii marek kosmetycznych, które twierdzą, że nasz wygląd daje nam wartość. Zamiast tego staram się odciąć pewność siebie od piękna. Ignoruję reklamy produktów i uważam się za „wartą tego”, nie robiąc nic, aby poprawić swój wygląd.
Wbrew temu, co mówią mi reklamy, moja „wartość” nie ma nic wspólnego z moją fasadą — ani nawet z moimi uczuciami do niej. jestem w pokoju z nie pogodzić się z moim odbiciem.