2Sep

Mój list akceptacyjny do college'u nazwał mnie grubym

instagram viewer

Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.

„Chcielibyśmy, żebyś schudła 20 funtów przed rozpoczęciem semestru jesiennego”.

Na początku nie zareagowałem, kiedy przeczytałem te słowa na dole listu z akceptacją na studia. Po prostu byłem zachwycony, że dostałem się do ekskluzywnej akademii tańca. W świecie tańca i teatru muzycznego ta uczelnia była wszystko, produkując niezliczoną ilość wykonawców na Broadwayu. I dostałem stypendium! Pomyślałem, że jeśli będę musiał schudnąć, to jakoś rozpłynie się to podczas mojego ostatniego lata w domu.

Byłem zadowolony z mojego silnego ciała i jeszcze bardziej dumny ze swoich umiejętności tanecznych. Tańczyłam od trzeciego roku życia, ucząc się wszystkiego od jazzu, stepowania, a nawet baletu w różnych studiach recitalowych. Wiedziałem, że nie chcę być baletnicą, ale szkolenie w tym było ważne. Uczestniczyłem w konwentach tanecznych w całym kraju, przez lata wygrywając zawody od Nowego Jorku po Los Angeles. Czułam się bardziej komfortowo w otoczeniu różnych typów ciała na moich zajęciach jazzu i stepowania w porównaniu z typami twiggy w szkole baletowej. Ale nikt nigdy nie wspomniał o utracie kilku kilogramów.

W mojej uczelni brałem udział w ogólnym programie występów tanecznych, skoncentrowanym na różnych dyscyplinach. Kiedy przyjechałem tej jesieni, przez pierwszy tydzień zajęć czułem się całkiem nieźle, mimo że nie spotkałem jeszcze 20-kilogramowego znaku utraty wagi. Zostałem umieszczony na wszystkich poziomach zaawansowanych, wypełnionych juniorami i seniorami. Wszystko było w porządku, dopóki nie wspomniałem o liście znajomemu z programu tanecznemu majorowi.

Powiedziała, żebym się nie martwił, bo pierwsze „ważenie” było za kilka tygodni. Co? Pomyślałem, że cały pomysł bycia ważonym brzmi jak kiepski żart.

Zapytałem, a kilku wyższych klas zaczęło opowiadać swoje przerażające historie. W zeszłym roku seniorka miała dwa funty więcej podczas ostatniego ważenia przed maturą. Zdesperowana, by zrzucić wagę lub zmierzyć się z słabą oceną, pobiegła po torze z workiem na śmieci. Wątroba innej dziewczyny zamknęła się i weszła w ketozę z powodu diety zawierającej wszystkie białka, którą stosowała, aby zrzucić dodatkowe kilogramy. Czy to była uczelnia, czy jakaś pokręcona farma tłuszczowa?

„Jedna dziewczyna miała dwa funty nadwagi. Zdesperowana, by zrzucić wagę lub zmierzyć się z słabą oceną, pobiegła po torze z workiem na śmieci.

Moje pierwsze ważenie było upokarzające. Dowiedziałem się, że raz w miesiącu, jak bydło, wskakujemy na wagę w trykotach w rajstopach przed starszym wykładowcą, którego będę nazywać Crazy Nan i dwoma innymi wykładowcami. Siedzieli za stołem, a kiedy ty stałeś na bezlitosnej maszynie do liczenia, cała trójka zastanawiała się nad twoją wagą.

Zanim dotarłem do pierwszego ważenia, schudłem około 10 funtów, ale Crazy Nan powiedziała mi, że wciąż muszę schudnąć jeszcze siedem. – Prosiaczku, po prostu nie jedz pizzy – powiedziała. „Jedz tylko sałatę, a będziesz gwiazdą”.

– Dziękuję – powiedziałem. To było jak podziękowanie gliniarzowi za to, że dał mi mandat za przekroczenie prędkości.

Szalona Nan była najsurowsza na wydziale. Uczyła się w najlepszych szkołach baletowych i miała długą karierę wykonawczą, pełną pochwał i pochwał, ale miała urojenia.

Jak mógłbym jeść mniej? Tańczyłem cztery godziny dziennie, czasem dłużej, a potem szedłem na siłownię, co skutkowało wilczym głodem. Podstawowe produkty pierwszego roku, takie jak tanie fast foody, imprezy braterskie i późna nocna dostawa pizzy Domino, kolidowały z moimi surowymi wymaganiami dotyczącymi tańca. A mnie otaczali ludzie, którzy mieli obsesję na punkcie utrzymania swojej wagi. Albo cały czas mówiłeś o wadze, albo głodziłeś się i cierpiałeś w milczeniu, unikając stołówki i wszelkich spotkań towarzyskich.

 – Prosiaczku, po prostu nie jedz pizzy – powiedziała. „Jedz tylko sałatę, a będziesz gwiazdą”.

Podczas ważenia przed przerwą na Święto Dziękczynienia nadal uważano mnie za „pulchnego”. Chociaż wracałem do domu i robiłem sobie przerwę od tego południowego, zawstydzającego więzienie, ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowałem, było więcej farszu. Jednak chciałem cieszyć się świętami bez monitorowania każdego kęsa jedzenia, które przechodziło przez moje usta.

Na kolacji z okazji Święta Dziękczynienia w domu mojej ciotki spotkałam moich kuzynów i przyjaciół rodziny.

„Szkoła jest świetna” – powiedziałem. "Kocham to tam." Łatwiej było mi być miłym, oszczędzać moich prawdziwych uczuć niż narzekać na ich uszy.

Mój uroczy dziadek, Poppy, mocno mnie uściskał i ścisnął za ramię.

– Mój mały zaftig – powiedział. Przez lata dorzucał tu i tam słowa w jidysz, ale tego nigdy wcześniej nie słyszałem.

– Dzięki, Poppy – powiedziałam, żeby nie brzmieć niegrzecznie. Pospieszyłem, by znaleźć tatę, by zapytać, co oznacza to tajemnicze słowo.

"Co jest takie śmieszne?" – zapytałem w odpowiedzi na jego ogromny śmiech z brzucha.

– To znaczy pulchny – uszczypnął mnie w policzek.

Czułem, jak moja twarz się rozgrzewa i robi się jasnoczerwona. Moje oczy napełniły się łzami i wybiegłem przez frontowe drzwi. Nawet mój słodki, 98-letni dziadek myślał, że jestem gruba.

Wracając z przerwy, czułem się bardziej zdeterminowany, by wypić chudy Kool-Aid. Być może mój upór nie pozwolił Nan się do mnie dostać, ale kiedy mój małoletni dziadek nazwał mnie grubą, czułam się, jakbym w życiu zawodziła. Za kilka dni odbyły się przesłuchania do corocznego pokazu bożonarodzeniowego.

„Kiedy mój dziadek nazwał mnie grubą, czułem się, jakbym tracił życie”.

Pomimo wszystkich moich ogromnych zmartwień, byłam pewna, że ​​zostanę obsadzona jako coś: stepujący niedźwiedź, Cukrowa Wróżka Śliwkowa albo ołowiany żołnierz. Zamiast tego, w oparciu o standardy uczelni, zostałem objęty „próbą wagi”. Oznaczało to, że musiałam służyć jako komoda i nie mogłam tańczyć. Zamiast tego parowałem kostiumy i pomagałem w szybkich zmianach. Pomyślano, że jeśli pomogę innym dziewczynom się ubrać, będę zmuszona podziwiać ich chude ciała i będę musiała się głodzić.

Na pierwszy występ obserwowałem zza kulis, chowając się za wstydem. Program powinien nazywać się „Wakacyjny koszmar”. To było jak banalna scena Świętego Mikołaja w centrum handlowym, która przerodziła się w śpiew i taniec. Kiedy patrzyłem, jak niektórzy z moich znacznie mniej wyszkolonych rówieśników skaczą i kręcą się na scenie, moje upokorzenie przerodziło się w wściekłość. To, że zamiast nagradzania za talenty byłam sprawdzana pod kątem mojej wagi, nie miał dla mnie sensu. Nie byłam chuda jak patyk, ale też nie miałam nadwagi. Czy naprawdę mógłbym tu wytrzymać jeszcze trzy i pół roku? Jedyną rzeczą, która miała sens, było to, że tam nie należę.

Przetrwałem i skończyłem pierwszy rok, ale postanowiłem nie wracać jesienią. Nie byłam w stanie dopasować idealnej, delikatnej formy tancerki Szalonej Nan. To nie byłem ja i nigdy nie będzie. Nie mogłem być niczym innym niż sobą.

Skończyło się na tym, że pojechałem do miejsca, w którym ostatecznie chciałem być, do Nowego Jorku. Wziąłem rok wolny od szkoły i dostałem stypendium w profesjonalnym studiu na Broadwayu. Spełniłem swoje marzenia o profesjonalnym tańcu, m.in. podczas krajowej trasy koncertowej na Broadwayu.

Patrząc wstecz na czas spędzony w szkole, szukałem innej prawdy niż prosty i prosty fakt, że po prostu chcieli, abym była szczuplejsza. Kiedy przyjechałem do Nowego Jorku i zacząłem pracować, otaczały mnie różne typy ciała. Wysoki, niski, krągły i muskularny. Nie wszyscy byli super chudzi. Nawet w typowym „estetycznym” świecie sztywnego baletu, potężne typy ciała, takie jak Misty Copeland, są teraz bardziej akceptowane.

 Mam szczęście, że udało mi się wyjść z tej szkoły w większości bez szwanku. Wtedy tego nie wiedziałem, ale gdzieś głęboko w mojej młodej, 18-letniej duszy, nie zamierzałem pozwolić, aby moje poczucie własnej wartości było określone liczbą na skali.

Wszystkie nazwiska zostały zmienione, a główne zdjęcie przedstawia modelkę, a nie autora.