2Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
Hej wszystkim,
W tej chwili jestem na przerwie wiosennej w Panama City Beach na Florydzie! Mój pierwszy smak raju zakończył się ze mną twarzą w dół, zemdlałem w naszym mieszkaniu. Ups! Teraz będę mierzył się przez nadchodzący tydzień. Nasza grupa zastanawia się, czy łowić ryby głębinowe, czy pływać z delfinami. Osobiście nie obchodziłoby mnie to mniej, ponieważ oba byłyby niesamowite.
Pogoda jest idealna. Górne 70 przez cały tydzień! Moja blada, pastowata skóra sera powoli dostosowuje się do otoczenia. W ciągu kilku godzin przeszedłem od strząsania śniegu z butów do wycierania piasku ze stóp. Nigdy w życiu nie widziałem tylu hottie! Chociaż żaden nie jest tak gorący jak jeden z chłopców z mojej grupy. (Zobacz nadchodzący vlog, aby uzyskać więcej informacji).
Nie ma tu ani jednej nudnej chwili. Kiedy w mieszkaniu nie ma imprezy, jest impreza na plaży. Nasz ośrodek znajduje się tuż przy brzegu, w komplecie z nartami wodnymi, parasailingiem i tiki barem. Jeśli przeczytasz mój ostatni
blog, wiesz, że mam kompletną (i przerażającą) obsesję na punkcie Justin Bieber. Cóż, wielka niespodzianka, tylko tyle pozwoliłem mojej grupie posłuchać w mieszkaniu. Najlepsza. Muzyka na plaży. Kiedykolwiek. Zapomnij o Bobu Marleyu! (Żartuję.)W każdym razie nawet nie zarysowaliśmy powierzchni tego miejsca. Jest więc dużo do zrobienia. W pewnym momencie sprawdzimy kilka klubów. ten Jersey Shore obsada będzie tutaj w czwartek i lepiej uwierz, że znajdę drogę do "Sytuacji". Zadowoliłbym się nawet Snooki.
Oh, prawie zapomniałem. Dziś wybraliśmy się na zupełnie bezużyteczny, dwukilometrowy, forsowny, marny spacer na molo, które ledwo widać z daleka. Molo, które odpowiada za moje podpalone ramiona. Molo, które skradło dwie cenne godziny mojego życia. Molo, po którym nawet nie doszliśmy, bo kosztuje dwa dolary... iść... na molo... i nie mieliśmy pieniędzy... Nigdy też nie widziałem meduzy do dzisiaj, ale widziałem MILIONY rozrzucone po plaży podczas naszego marszu śmierci na molo. Próbowaliśmy uratować jak najwięcej, ale było to bezużyteczne. Natura obiera swój kurs. Słabe galaretki :\
Muszę już iść, plaża woła moje imię. Mój następny wpis będzie o wiele bardziej szczegółową relacją, którą obiecuję. Chociaż to, co dzieje się w Panamie, zostaje w Panamie.
Zapach cię później
Carly