2Sep
Seventeen wybiera produkty, które naszym zdaniem pokochasz najbardziej. Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie.
Poznaj Caroline, zwycięzcę konkursu fikcyjnego z 2011 r., i przeczytaj jej historię „Nadzieja to rzecz z (papierowymi) skrzydłami”.
Nasz nowy konkurs beletrystyki jest już oficjalnie otwarty i przyjmujemy zgłoszenia do końca roku!
Co więcej: w końcu poznajesz naszego najnowszego zwycięzcę. Przywitaj się z Caroline, 16 lat, z Montgomery Village, MD. Wygrała 5000 dolarów i telefon z Głodowe Igrzyska autor Suzanne collins! Sprawdź jej historię poniżej, a następnie powiedz nam, co myślisz, w komentarzach.
Nadzieja jest rzeczą z (papierowymi) piórami
Na początku moje aspiracje wydawały się tak trywialne: „Zorganizuję herbatkę na moje szesnaste urodziny”. "Będę asem matematyki w tym semestrze." Nadal, Codziennie zapisywałem sen na jednym z 200 arkuszy żywego papieru origami, które kupiłem dla kaprysu, a następnie złożyłem każdy w japoński dźwig.
Kiedy zarobiłem wystarczająco dużo, zacząłem wiązać je w łańcuch, wirujący kalejdoskop żurawi. Czytałam, że samo ZROBIENIE czegoś może rozwiązać depresję, więc spróbowałam, mając nadzieję, że otrząsnęłam się ze smutku, który zmroził mi na duchu od czasu zerwania z Zachem.
Kiedy składałem swoje żurawie z papieru, to było tak, jakbym składał je również w sobie. Z każdą zmarszczką czułem zmarszczenie pod skórą, gdy w moich ścięgnach, krwi, kościach uformował się żuraw, trzymający moje sny w miejscu, w którym nie mogłem ich zniszczyć w chwili beznadziejności. Ale ponieważ wciąż byłem skoncentrowany na Zachie, moje wewnętrzne żurawie nigdy nie dotarły do ostatniego kroku, gdzie ich skrzydła zostały wysunięte z wyraźnym marszczeniem, aby odsłonić długą szyję z gracją i ufnie.
Tamtego lata spróbowałam innego odwrócenia uwagi, pracując jako wolontariusz w gospodarstwie ekologicznym. Zgarbiłem się, zbierając rząd fasoli, gdy nagle na moją twarz padł cień. Spojrzałem w piwne oczy Owena, syna kierownika farmy. – Potrzebujesz pomocy z nimi? on zapytał. Skinęłam tępo głową, dokładnie w chwili, gdy zabrzmiał gwizdek na lunch. – Przepraszam – powiedziałem, zanim pobiegłem do stodoły, w której trzymaliśmy nasze lunche.
Tam wyciągnąłem papier origami i nabazgrałem swój nowy cel: „Nie będę zachowywał się jak dureń przed facetami”. Właśnie skończyłem pracę dźwigu, kiedy usłyszałem pukanie do futryny.
"Co porabiasz?" – spytał Owen, błyskając słodkim, krzywym uśmiechem. „Och, um” – pogrzebałam – „Lubię składane dźwigi... Najpierw coś w nich piszę. – Rozumiem. – Owen sięgnął nade mną, by chwycić arkusz origami, a potem coś nabazgrał, gdy patrzyłam na niego z przerażeniem. Czy on sobie ze mnie żartował? Oddał gazetę, mówiąc: „Wyświadcz mi przysługę – nie składaj tej”. Potem odszedł.
Napisał swój numer telefonu wraz z „Zadzwoń do mnie”. marszczona-pop, usłyszałem, gdy moje wewnętrzne żurawie obudziły słoneczną, towarzyską dziewczynę, która zniknęła na miesiące.
marszczona-pop, usłyszałam, jak później tego wieczoru zadzwoniłam do Owena i znów się rzucałam, gdy ubierałam się na naszą pierwszą randkę.
Kiedy się pocałowaliśmy, usłyszałam w głowie petardy, chór żurawi trzaskał w moim ciele, gdy na nowo odkryłam, co to znaczy być szaloną, beztroską zakochaną nastolatką.
Po uwolnieniu żurawi wzniosłem się do roli w szkolnej sztuce. Delikatnie trzepotał wokół przyjaciela, który chciał zaoferować moje skrzydło. Zanurzałem się i muskałem stopami w srebrzystych wodach wolności, delektując się wszystkim, do czego jestem zdolny, kiedy nie pozwalam, by moje zmartwienia podcinały mi skrzydła.